Cmentarz zwierząt pod Głogowem. Coraz więcej osób chowa pupila jak bliską osobę

W lesie niedaleko dawnej wsi Biechów, koło Huty Miedzi Głogów, można się natknąć na małe nagrobki. Pochowane są tu nie tylko psy i koty, ale także królik. To miejsce, pełne zadumy i szacunku wobec ukochanych zwierząt, jest nielegalnym cmentarzem.

Dla wielu właścicieli strata pupila jest równie bolesna, jak odejście najbliższego przyjaciela. W gabinetach weterynaryjnych oferuje się utylizację ciał zwierząt, jednak wiele osób nie chce się na to zgodzić. Dlatego powstają „dzikie” groby w ogrodach, na działkach, a nawet w lesie, jak właśnie w Biechowie. Na małych grobach stoją kwiaty, znicze, a gdzieniegdzie pojawiają się nawet krzyże.

Jak dotychczas nikt nie zgłaszał potrzeby zorganizowania w naszym mieście legalnego cmentarza dla zwierząt

- mówi Daria Jęczmionka z urzędu miasta w Głogowie.   

Jednak w odpowiedzi na rosnącą potrzebę godnego pożegnania pupila, rozwija się w Polsce rynek usług pogrzebowych dla zwierząt. Coraz więcej osób korzysta z profesjonalnych firm oferujących kremacje i spersonalizowane formy pożegnania. Chociaż takie usługi nie są tanie, zyskują na popularności. W Głogowie działa filia firmy „Pamiętaj o mnie” z Poznania, prowadzonej przez Grzegorza Smykallę, z pochodzenia głogowianina. Ma swoje biuro przy ul. Dobrej.

Globalnie nasze usługi stają się coraz bardziej popularne. Od niedawna prowadzimy filię w Głogowie, mamy klientów właśnie w Głogowie i okolicach, ale obsługujemy całe Zagłębie Miedziowe

– mówi Grzegorz Smykalla.

Usługa takiej firmy polega na tym, że ciało zwierzęcia odbierane jest z domu lub gabinetu weterynaryjnego, a po 7–10 dniach właściciel otrzymuje prochy w wybranej urnie. Dodatkowo można zamówić różne pamiątki. Akurat ta firma w cenie usługi oferuje nie tylko urnę, ale także odcisk łapki pupila oraz ozdobny pamiątkowy certyfikat kremacji, co dla wielu właścicieli stanowi ważny element pożegnania. 

Z prochami zwierząt sytuacja jest elastyczna – wiele osób decyduje się je przechowywać w domu, inni wybierają pochówek (są w Polsce specjalne cmentarze dla zwierząt) lub rozsypanie w ulubionym miejscu spacerów pupila. To już jest legalne.

Wielu naszych klientów decyduje się właśnie na taką formę pożegnania, bo daje im poczucie bliskości i wspólnoty z ukochanym zwierzęciem

– wyjaśnia przedsiębiorca. Do wyboru są różne rodzaje urn.

My mamy trzy rodzaje firmowych: ekologiczne z kartonu kraftowego, które można pochować, mamy też drewniane i metalowe

– opowiada przedsiębiorca. Są także urny polskie, np. ceramiczne, drewniane czy betonowe. Ale są także z różnych krajów Europy.

Z Hiszpanii sprowadzamy urny z mchu, są to specjalne do pochowków wodnych, rozpuszczające się w wodzie

– wymienia. Ale są także urny z kryształu. Właściciele mogą dopasować formę pożegnania do własnych oczekiwań i charakteru pupila, a także do własnych możliwości finansowych. Usługa bowiem nie jest tania: kremacja najmniejszego zwierzęcia kosztuje 500 zł, do tego urna i pamiątka po pupilu. Niektórzy zamawiają drogie, wymyślne urny albo pamiątki lub biżuterię z prochami pupila.

Dziki cmentarz zwierząt w Biechowie pokazuje, że wciąż istnieje potrzeba miejsc, w których można pożegnać pupila w sposób tradycyjny – nawet jeśli prawo tego nie dopuszcza. Coraz więcej osób decyduje się jednak na profesjonalne rozwiązania, łączące troskę o pamięć zwierzęcia z pełnym poszanowaniem przepisów. W niektórych krajach istnieje możliwość wspólnego pochówku ludzi i zwierząt, w Polsce nie jest to możliwe. Pozostaje kremacja i własny wybór sposobu przechowywania prochów.

Chcemy dać właścicielom poczucie, że ich zwierzę otrzymało godny pochówek i że pamięć o nim może trwać

– podkreśla Grzegorz Smykalla.