Zamknij

W Głogowie badają ryby w Odrze. Grozi nam katastrofa? [FOTO]

Krzysztof Dubrowski Krzysztof Dubrowski 12:40, 23.11.2025 Aktualizacja: 09:47, 23.11.2025
Skomentuj

Profesjonalna łódź, zgrana ekipa i kłopot na głogowskim odcinku Odry. Naukowcy z Olsztyna przyjechali do Głogowa, aby przebadać ryby. Sprawdzają, czy grozi nam kolejna ekologiczna katastrofa.

[FOTORELACJANOWA]8504[/FOTORELACJANOWA]

Naukowcy zwodowali łódź na brzegu Odry na wysokości Placu Festynowego. Łatwo było im wypłynąć na środek rzeki, gorzej wyglądał powrót na brzeg. Łódź utknęła na mieliźnie i trudno ją było wciągnąć z powrotem na brzeg. Walka trwała do późnych godzin wieczornych i zakończyła się sukcesem. Łódź na lawecie wróciła do Olsztyna i pozostaje tylko pytanie, co naukowcy z drugiego końca Polski robili na naszej Odrze.

– Odławiamy ryby metodą nieinwazyjną. Wszystkie trafiają z powrotem do rzeki. Jesteśmy tu w ramach większych badań, które trwają od czasu ostatniej katastrofy ekologicznej na Odrze – mówi dr inż. Paweł Buras z Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie. Naukowiec na co dzień pracuje w Zakładzie Rybactwa Rzecznego przy wymienionym instytucie i bada wraz kilkuosobową ekipą ryby wzdłuż całej długości Odry.

Monitoring po katastrofie

Jak wyjaśnia dr Buras, działania prowadzone pod Głogowem to część szerokiego, państwowego programu oceny stanu drugiej co do wielkości rzeki w Polsce. - Badania te służą monitoringowi stanu Odry po katastrofie, która miała miejsce w sierpniu 2022 roku – podkreśla. Instytut Rybactwa Śródlądowego został wskazany do stałego nadzoru nad Odrą, od granicy z Czechami aż po jej środkowy bieg. Ekipa, która dotarła do Głogowa, zajmuje się tzw. Odrą swobodnie płynącą, czyli odcinkami, które nie są regulowane przez zapory czy inne przegrody.
Do badań wykorzystywane są elektropołowy - metoda standardowa w światowym monitoringu ryb. - Ryby są wyławiane, liczone, ważone, sortowane na gatunki, a później wracają do tej samej wody. Przeżywalność jest stuprocentowa - zapewnia naukowiec. Płów ryb to tylko część pracy. Równolegle prowadzone są badania jakości wody. Wszystkie materiały trafiają później do centralnej siedziby instytutu, gdzie są analizowane.

- Wyniki będą opracowane w formie raportów i przekazywane do GIOŚ oraz instytucji państwowych – tłumaczy dr Paweł Buras.

Katastrofa za katastrofą

Monitoring ma charakter stały, na razie nie ma planów na jego przerwanie. - Polska jeśli chodzi o Odrę, żyje od katastrofy do katastrofy - mówi gorzko naukowiec. Jak dodaje, wciąż monitorowany jest rozwój tzw. złotej algi, która doprowadziła trzy lata temu do masowego śnięcia ryb.
W przypadku Odry, sprawę komplikują wódy przemysłowe. - Te niewątpliwie wpływają na rozwój alg i ich wędrówkę w górę rzeki - zaznacza badacz. To właśnie zasolenie, wraz z wysokimi temperaturami i niskim stanem wody, sprzyja zakwitom toksycznych organizmów.

Głogowski odcinek jest jednym z sześciu stanowisk, na których pobierane są próbki ryb i wody. Po Głogowie zespół kieruje się dalej w dół rzeki, m.in. w stronę Słubic i Połęcka.

Naukowcy zwracają również uwagę na długofalowy problem hydrologiczny Odry. - Albo jest za dużo wody i zalewa nam dolinę, albo jest jej za mało. To wynik przekształceń prowadzonych od co najmniej 200 lat – przypomina dr Buras, dodając, że intensywne gospodarowanie doliną rzeki zaczęło się jeszcze w czasach pruskich.
Efekty prowadzonych badań poznamy po opracowaniu wszystkich próbek. Na razie wiadomo jedno - naukowcy „dmuchają na zimne”, bo druga tak rozległa katastrofa ekologiczna byłaby ciosem dla całego regionu.

fot: KD i nadesłane
 

 
 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze
0%