Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Spraw bliskim radość
zanim będzie za późno!
Kup prezent
Zamknij

Jubileuszowe spotkanie w głogowskim szpitalu. Dla nich to służba

Mateusz Komperda Mateusz Komperda 12:16, 13.12.2025 Aktualizacja: 12:17, 13.12.2025
2 Nadesłane Nadesłane

„Jubileuszowe spotkania przy kawce” to okazja, by podziękować pracownikom szpitala za ich długoletnią pracę.

I tak też było tym razem – a były podziękowania i nie tylko. Panie, które świętują jubileusze w Głogowskim Szpitalu Powiatowym, z sentymentem wspominały początki swojej kariery zawodowej i pierwsze kroki tu właśnie stawiane.

– Do głogowskiego szpitala przyszłam od razu po liceum medycznym – wspominała Dorota Müller, pielęgniarka na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii

Pierwszy rok spędziłam na oddziale wewnętrznym w wolontariacie, później przeszłam na intensywną terapię, a następnie na blok operacyjny jako pielęgniarka anestezjologiczna – dodawała, że jest to wymagająca praca.– Trzeba mieć w sobie dużo empatii i zrozumienia dla pacjentów. To właśnie pacjenci dodają mi skrzydeł w pracy, ich każde miłe słowo i każdy uśmiech, którym mimo bólu i choroby nas obdarowują jest na wagę złota. Świadomość tego, że czują się u nas zaoopiekowani jest dla nas bardzo ważną wiadomością zwrotną

– nie ukrywała.

Swoimi wspomnieniami podzieliła się również Elżbieta Słotwińska, pielęgniarka oddziale anestezjologii i intensywnej terapii.

Kocham to, co robię, nigdy nie żałowałam swojego wyboru i nie widzę siebie w innym zawodzie. Przez 22 lata pracowałam na oddziale intensywnej terapii. To, że moimi rękoma mogłam przywracać ludziom życie było dla mnie niewyobrażalną radością i dawało mi ogromną satysfakcję. Ludzie umierali i wracali do życia dzięki uciskowi klatki piersiowej, dzięki różnym zabiegom, które zespół przeprowadzał. Widzieć na własne oczy, jak ktoś dostaje drugą szansę i wraca do życia jest czymś, czego nie sposób opisać słowami

– zaznaczała.

Dorota Krawczyk, salowa, pracuje w szpitalu od 40 lat.

Z sentymentem wspominam moje początki na bloku operacyjnym... chciałam zrezygnować już po pierwszym tygodniu. Początkowo przerażały mnie nowe obowiązki, bałam się, że nie podołam. I wtedy z pomocą przyszły moje starsze stażem koleżanki. Zapewniły, że wszystko mi pokażą, wytłumaczą, a jak trzeba będzie to pomogą. To dodało mi skrzydeł, po miesiącu moje lęki wydawały mi się absurdalne

– mówiła, że dziś praca salowych jest o wiele łatwiejsza.

– Mamy wiele sprzętu jednorazowego, którego kiedyś nie było. Poza tym w utrzymaniu czystości pomagają nam nowoczesne maszyny, które czyszczą powierzchnie dokładniej, a dzięki temu, że nie pozostawiają mokrych podłóg – jest bezpieczniej. Jestem tu szczęśliwa i spełniam się – zauważała.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (2)

199199

1 0

jakos przeszczesliwych z oddzialu wewnetrznego nie ma bo tam sie ciezko pracuje

12:26, 13.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

kamilkamil

0 0

Która to studentka za moją kase?

14:02, 13.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%