Chwile grozy przeżyli pasażerowie peugeota 607, gdy przejeżdżali przez Głogów ulicą Marszałka Józefa Piłsudskiego. W trakcie jazdy spod maski zaczął wydobywać się dym.
- Zauważyłem, że z prawej strony zaczyna się dymić, zatrzymałem się na wysepce autobusowej, próbowałem ugasić pożar gaśnicą samochodową, ale ona działa w zasadzie przez kilka sekund - opowiada właściciel auta. Konieczna była interwencja straży pożarnej, która ugasiła pojazd. Komora silnika spłonęłą doszczętnie.
Na szczęście nic nikomu się nie stało, wszyscy pasażerowie zdążyli od razu opuścić auto. Nie wiadomo, jaka była przyczyna usterki, która spowodowała zapalenie się peugeota. Jego właściciel, choć nie był to udany dzień, jest spokojny. - Zdarza się, choć było niebezpiecznie - dodaje. Mówi, że nie zraził się też do marki samochodu. Następne auto, jakie kupi, to będzie również peugeot tej samej serii.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz