Szpitale powiatowe znalazły się na pierwszej linii walki z koronawirusem. W tym głogowskim stworzono, zgodnie z wytycznymi wojewody, 39 łóżek na specjalnym oddziale. Dodatkowo jeszcze dwa kolejne z respiratorem.
W ostatnich tygodniach oddział był niemal cały czas oblegany. Zdarzało się, że miejsc w nim brakowało. Liczb zachorowań na COVID 19 rosła. W tym celu rząd postanowił stworzyć tymczasowy szpital na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Jak zauważa starosta Jarosław Dudkowiak, problem. jest w tym, że w szpitalu miało być w sumie ponad tysiąc łóżek. - Jest nawet nie połowa z nich. Zastrzeżenie budzi też finansowanie tego szpitala. Nas, samorządowców, którzy odpowiadają za szpitale powiatowe, to po prostu bulwersuje - wyjaśnia, że dzienne utrzymanie szpitala narodowego wynosi w granicach 700 tys. zł, co daje 21,5 mln zł miesięcznie. A mówimy o szpitalu, gdzie znajduje się 300 łóżek. Z czego 80-90 proc. stoi pustych.
- Szpital tymczasowy za dostępność łóżka dla pacjentów z COVID 19 otrzymuje ponad 822 zł na dobę. Za leczenie pacjenta ponad 1 tys. zł, a tego, który wymaga podłączenia do respiratora, około 4 tys. 300 zł dziennie. W szpitalach powiatowych stawki są trzy-cztery razy mniejsze. Dla porównania leczenie pacjenta za pomocą respiratora to zaledwie 1 tys. 200 zł dziennie - wylicza starosta.
- Służba zdrowia jest niedofinansowania od lat. Rząd mówi o podwyżkach, o większych pieniądzach na ten cel, ale nie wyjaśnia, że wzrastające koszty utrzymania chociażby szpitali są znacznie wyższe niż proponowane przez nich stawki - zwraca uwagę Dudkowiak apelując o powagę odpowiedzialnych za to ludzi.
Jego zdaniem pracownicy naszego szpitala - podobnie jak wielu innych placówek w kraju - są na granicy wytrzymałości. - Ratują ludzkie zdrowie i życie w czasie epidemii - przypomina.
RED
fot. Kancelaria Premiera RP
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz