Za nami pierwsze rozstrzygnięcia w Crossie Straceńców, który trwa na torze motocrossowym na Górkowie. Oj, co tam się dzieje! Setki osób stawiło się, by pokonać trasę jednego z najcięższych takich biegów w Polsce. Jerzy Górski podkreśla, że w czasie epidemii, nie liczy się wcale frekwencja. - A to, abyśmy kontynuowali tradycję, biegali i świetnie się bawili - zaznaczał w rozmowie z nami organizator.
Najpierw na trasę, gdzie zwykle jeździ się motocyklami, wbiegły sztafety, później dzieci i młodzież w ramach Crossu Małego Straceńca. Biegły całe rodziny - dzieci, rodzice i dziadkowie. Była to naprawdę świetna impreza. Uśmiechy od ucha do ucha. - Na mecie było wielkie zamieszanie. Biegliśmy razem z córką. Trasa była ciężka. Startujemy pierwszy raz. Staramy się uprawiać sport każdego dnia. Co prawda częściej jeździmy na rowerze niż biegamy - mówili Krzysztof (41 l.) i Wiktoria (4 l.) z Głogowa.
Olaf (10 l.) przyjechał tutaj z Lwówka Śląskiego - po raz piąty. Ich ściągnęła postać Jerzego Górskiego. Opowiadają, że najpierw przeczytali książkę o naszym bohaterze, później byli w kinie na filmie. Zdecydowali się sprawdzić w crossie. - Poznaliśmy Jurka, przyjeżdżamy czasem również na treningi. Jest dla nas wielką postacią, która powinna być przykładem tego, że w życiu nie można się poddawać. Należy dawać z siebie jak najwięcej - mówiła mama Żaneta. Przed nami kolejne biegi na dystansie 5, 10 i 15 km. Wyniki wkrótce.
RED
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz