Maria i Krzysztof poznali się w zakładzie fotograficznym. Dziś są nierozłączną parą, zafascynowaną swoim zajęciem. Szkolą fotografów na całym świecie, jak robić zdjęcia kreatywne, jak z bajki. Tak jak oni.
Od ośmiu lat szkolimy fotografów na całym świecie. Z robienia zdjęć noworodkowych, ale też rodzinnych i nie tylko. W styczniu byliśmy w Meksyku, w marcu w Kanadzie, a teraz jedziemy na Węgry
- wyliczają, że byli już ze swoimi naukami w USA, kilka razy we Francji, w Serbii, Rumunii czy we Włoszech. Sami już nie pamiętają gdzie. Fotografowie Maria i Krzysztof Słowińscy od kilku lat mieszkają w Obiszowie w gminie Grębocice i mówią, że tu jest ich wymarzone miejsce. Nigdzie by się stąd nie ruszyli.
Poznali się w zakładzie fotograficznym w tym mieście.
Maria miała akurat u mojego wujka praktykę, a ja przychodziłem w odwiedziny. Właściwie można powiedzieć, że poznaliśmy się przy zdjęciach
– opowiada Krzysztof Słowiński. Znajomość wydawała się bez perspektyw, bo wyjechał na wakacje do Irlandii i już tam został na stałe. Ale po jakimś czasie zaprosił Marię w odwiedziny, jako koleżankę. I już tam oboje zostali na 15 lat.
Pracowałam w kuchni i na barze w restauracji, a Krzysztof w sklepie na warzywach. Nic związanego z fotografią
– opowiada Maria, że dopiero po dwóch latach, jak im się syn urodził, to pomyśleli, żeby kupić aparat.
Marię zainspirowała Beata Osowska – nieżyjąca już dziś, ale wtedy pierwsza w Polsce fotografka, która robiła zdjęcia noworodków upozowanych na aniołki.
Też tak chciałam
– przyznaje, że wtedy jej się to zamarzyło. Zaczęli się tym interesować i zbierać fundusze na sprzęt. Po kilku miesiącach były już pierwsze zdjęcia.
Akurat była recesja, straciłem pracę i załapałem się do takiego programu dla bezrobotnych. Tam pomoc państwa jest niesamowita, zarówno finansowa, jak i każda inna. Założyliśmy firmę i zaczęliśmy fotografować
– Krzysztof opowiada, że na początku to były głównie spotkania rodzinne, wesele, chrzty i komunie. Ale zaczęli z Marią robić także inne zdjęcia, takie bardziej artystyczne, których tematykę stanowiły rośliny i natura.
Trudno było rozwinąć biznes, duża konkurencja, a my przecież byliśmy emigrantami. Nie mogliśmy się z tej działalności utrzymać. Właściwie już mieliśmy zamykać firmę, ale zdarzyło się coś niesamowitego
– opowiada Krzysztof.
Nagle zadzwoniła kobieta, która prosiła o sesję noworodkową. Nie chciała słyszeć o odmowie. Dosłownie błagała, a Słowińscy jej ulegli.
Po sesji była tak zachwycona naszymi zdjęciami, że poleciła nas znajomym i rodzinie. Od tego dnia mieliśmy dużo klientów. Wszyscy chcieli nasze zdjęcia!
- wspominają, że to był taki ich złoty klient. Tak się w to wciągnęli, interes im się rozkręcił na dobrych kilka lat. Zaczęli się specjalizować w zdjęciach noworodków, ale robili także rodzinne, na roczek dziecka, no i pierwsze zdjęcia kobiet w ciąży – w czym dziś brylują. Zajmowali się tym w Irlandii przez 10 lat.
Jak tu przyjeżdżaliśmy, to nam się serce ściskało. Ale przeważyły względy biznesowe. Przekalkulowaliśmy, że w Polsce nie jest tak źle i że mamy tu większe perspektywy biznesowe i życiowe
– podsumowuje Krzysztof. Pięć lat temu wrócili, kupili i wyremontowali dom ze stodołą w Obiszowie. W pięknej stodole mają teraz wielkie studio fotograficzne.
Zawsze nam się marzyło życie na wsi. Teraz je mamy. Jesteśmy w domu!
– zapewniają. Podzielili się pracą tak, że on robi zdjęcia, a ona stylizuje, ustawia modeli i zajmuje się obróbką oraz edycją. Specjalizują się w zdjęciach portretowych w stylu fine art, czyli w portrecie artystycznym wyglądającym niemal jak obraz oraz w fotografii kreatywnej. Robią także stylizowane zdjęcia noworodków, rodzinne, ale też kobiet w ciąży. W studiu lub plenerze.
Postaci na ich zdjęciach wyglądają jak z bajki.
Bo ja lubię bajki Disneya, a kiedyś też zajmowałam się malarstwem. Niektórzy chcą fotografie naturalne, realistyczne. Też takie robimy, ale z nutką liryzmu
– mówi Maria. Trochę im przykro, że w swoim regionie są mało znani, a klientów najwięcej mają z daleka. - Raz przyjechała do nas rodzina z USA, a raz z Emiratów Arabskich. Robiliśmy sesje w plenerze o zachodzie słońca – wspominają.
M&K Slowinski Photography się w ten trend wpisują. Na ich fotografiach są piękni ludzie, w pięknych strojach i okolicznościach. Dzieci jak aniołki, dorośli jak gwiazdorzy. Pięknie ubrani i wystylizowani albo wyluzowani na spacerze w przeuroczych plenerach. Szczęście i radość im bije z oczu, choć nie zawsze tak jest w życiu. To ciężka praca zrobić takie zdjęcia. Trzeba mieć pomysły i rękę.
Do noworodków trzeba cierpliwości. Czasem kilka zdjęć robi się kilka godzin
– mówi Maria, tłumacząc, że taki noworodek do sesji musi spać, a przecież nie zaśnie na zawołanie. - To trwa. Jest karmienie, noszenie, lulanie. No i przebieranie, co niekoniecznie dzieci lubią – opowiada Maria. Mają także swoją garderobę i rekwizytornię. Z przeuroczymi strojami jak z bajki, w które ubierają swoje postaci.
Od 15 lat wszystko gromadzimy. Mamy swoich projektantów i krawcowe. Szyją nam suknie, czepce, berety. Ale czasem korzystamy też z ciucholandów
– opowiadają.
(DN)
Widz09:19, 14.07.2025
Przepiękne fotografie!
Lidia i Stanisław09:51, 14.07.2025
To nasi sąsiedzi Mili i przyjaźni ludzie Dobrze jest spotkać ludzi z pasją
Guma10:41, 14.07.2025
Bardzo sympatyczni ludzie kochający swoją pracę
Już widać jakie sklepy będą w parku handlowym
Czyli lipa.
Fm
13:04, 2025-07-14
Za bałagan zapłacili fortunę!
Obecnie ludzie są okropni, roszczeniowi i bez kultury. Za zwrócenie uwagi o segregacji wyzywają sprzątaczkę.
Jan
11:32, 2025-07-14
Wyciek rtęci w mieszkaniu w Głogowie
Za dziecka bawiłem się rtęcią z rozbitego termometru a teraz do zbitego wolą się straż 🤣
Co?
10:52, 2025-07-14
Za bałagan zapłacili fortunę!
Ludzie tam mieszkają to i śmieci produkują . Może tym zamieszkiwaniem się zajmijcie bo z tego co wiem na działce nie można nocować a ludzie tam miesiącami żyją ,bo taniej niż w mieście .
Ja
10:49, 2025-07-14