Zabójstwo w Głogowie. Nie żyje mieszkaniec pobliskiej wsi

47 – latek z pobliskiej miejscowości przyjechał do Głogowa najprawdopodobniej się zabawić. Widziano go w jednym z lokalnych klubów z tańcami. Wyszedł z niego z kobietą, którą tam spotkał. Poszli w stronę pobliskiego parku, a potem znaleziono go na chodniku, z urazem głowy. Już nie odzyskał przytomności.

Właśnie na światło dzienne wyszło potworne zdarzenie: w nocy z 28 na 29 czerwca na chodniku u zbiegu ulic Spadzistej i Żwirki i Wigury w Głogowie znaleziono nieprzytomnego 47- latka, z poważnymi urazami głowy. Trafił do szpitala w Nowej Soli, gdzie 3 lipca zmarł z powodu odniesionych obrażeń. Dzień później prokuratura rejonowa w Głogowie wszczęła śledztwo. Są już pierwsze ustalenia.

Najważniejsze to takie, że tego mężczyznę ktoś zabił.

Przeprowadziliśmy sekcję zwłok, w wyniku której biegły lekarz stwierdził, że śmierć tego mężczyzny nastąpiła z udziałem osób trzecich

- informuje prokurator rejonowy w Głogowie Marek Wójcik. Jednak rodzaj obrażeń pozostaje tajemnicą. Wiadomo tylko, że mężczyzna zmarł z powodu poważnych obrażeń głowy. Wszystko wskazuje, że go ktoś dotkliwie pobił i zostawił na chodniku. Nie wiadomo czy to była jedna osoba czy też kilka. Jedna z wersji mówi, że mogło być to nawet 10 osób. To pozostaje do ustalenia przez śledczych.

Nie wykluczamy pobicia

- powiedział prokurator. Śledztwo zostało wszczęte w sprawie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zagrażającemu życiu.

Jak wiemy, mężczyznę tego widziano feralnej nocy w klubie z tańcami. Bawił się z jakąś poznaną tam kobietą, a w pewnym momencie z nią wyszedł, skierowali się do pobliskiego parku. Ktoś widział jak kobieta gdzieś telefonowała, a potem do tego parku weszło trzech mężczyzn. Właśnie w tamtych okolicach został prawdopodobnie pobity, nieopodal znaleziono go nieprzytomnego na chodniku. Są osoby, które twierdzą, że to była zemsta lub ustawka.

(DN)