Głogowscy posłowie podzieleni w sprawie zakazu alkoholu w Sejmie

Zakaz sprzedaży alkoholu w Sejmie wywołał żywą reakcję głogowskich posłów. Jeden mówi o potrzebie przykładu, a drugi zaś o przesadzie i grze pod publiczkę.

W Sejmie obowiązuje już zakaz sprzedaży alkoholu. Zarządzenie podpisał marszałek Włodzimierz Czarzasty. Zmiana dotyczy wszystkich budynków znajdujących się w zarządzie Kancelarii Sejmu. Decyzja ma być elementem spójnej polityki państwa wobec ograniczeń sprzedaży alkoholu.

Czarzasty tłumaczył, że trudno nakładać kolejne zakazy na obywateli, jeśli sam parlament nie daje przykładu. O sprawie zrobiło się głośno po doniesieniach o niskich cenach alkoholu dostępnego dla posłów w sejmowych punktach.

Głogowscy posłowie oceniają decyzję różnie. Poseł KO Łukasz Horbatowski uważa, że to krok naturalny i potrzebny.

Alkohol nie jest nikomu potrzebny do pracy w Sejmie. Jeśli ktoś chce spędzić wieczór towarzysko, może zrobić to poza parlamentem. Sejm powinien dawać przykład, a nie korzystać z wątpliwych przywilejów

– mówi. Dodaje, że przez lata niektórzy parlamentarzyści pokazywali, że nie potrafią korzystać z alkoholu w sposób umiarkowany.

Innego zdania jest poseł PiS Wojciech Zubowski. Według niego Dom Poselski to miejsce odpoczynku, a nie sala plenarna.

To jak hotel na delegacji. Kieliszek wina do obiadu czy piwo po długim dniu obrad nie powinny być traktowane jak przestępstwo

– komentuje. Podkreśla, że bywał w sejmowym barze i nie widział, by alkohol był tam nadużywany. Twierdzi też, że problem dotyczy bardziej posłów z obozu marszałka.

Zubowski uważa, że zakaz nie rozwiąże niczego, bo alkohol i tak trafi do Domu Poselskiego, tylko w nieoficjalny sposób. Proponuje inne rozwiązanie: możliwość kontroli trzeźwości w razie podejrzenia naruszenia obowiązków.