Zamknij

Pyszna kuchnia ukraińska już w Głogowie! Restauracja Velts zaprasza!

09:39, 05.02.2021 Jakub Grzywaczyk Aktualizacja: 10:09, 09.02.2021
Skomentuj

Głogowianie już mnie znają - mówi Nina Zabihaiło, która otworzyła niedawno w naszym mieście ukraińską restaurację i przebija się z nią na rynku z ukraińską kuchnią. To doskonała kucharka, którą los rzucił do naszego miasta. Restauracja Velts przy ul. Jedności Robotniczej 40 jest czynna od 8 do 20. Przyjdź, zadzwoń tel. 609 299 513

Tutaj można zamówić pajdę domowego chleba ze smalcem i z ogórkiem, oczywiście pyszne pielmieni, banosz, bilaszy, czeburek i deruny. Schabowy jednak też się znajdzie. A rosół jest wyborny. Domowa kuchnia ukraińska, to jest to, na co pani Nina zaprasza. Wszystkie potrawy są przygotowywane ze świeżych produktów, pod zamówienie klienta. Takiego jedzenia jeszcze w naszym mieście nie było. Od ósmej rano serwuje śniadania, a jeszcze o 20 można kupić coś na kolację. Także w soboty i niedziele.

Zaczęłam przyjeżdżać do Polski w 2009 roku. U was przez trzy miesiące zarobiłam więcej niż w moim kraju przez pół roku - opowiada, że na Ukrainie jest bardzo ciężko. - Praca co prawda jest, lecz zarobki są tak niskie, że nie można się z nich utrzymać nawet na najniższym poziomie - opowiada. - Dlatego ludzie od nas wszyscy gdzieś pracują po całym świecie, jeśli tylko są zdrowi. Wszyscy znajomi, moja cała rodzina jest w Polsce - mówi.

Do Głogowa pani Nina przyjechała 16 czerwca 2019 roku na stałe. Pracowała w różnych zawodach - w masarni, na polu, na linii produkcyjnej w fabryce. Jak przyszła pandemia, dwa miesiące nie miała zajęcia aż w końcu znalazła dorywcze w jednym z barów.

Na Ukrainie skończyła studia prawnicze. Jest radcą prawnym specjalizującym się w sprawach firmowych. - No ale u nas nie ma firm - rozkłada ręce. Dlatego jej drugi zawód to technolog produkcji paneli żelbetowych i nawet produkowała te panele przez 3,5 roku, lecz i ten zakład padł. Prowadziła więc małą kafeterię dla uczniów szkół, ale jak zaczęły powstawać na Ukrainie bary i pizzerie to nie wytrzymała z konkurencją. - W Polsce pewnego razu, gdy byłam u córki, przyszedł jej znajomy na kolację. Akurat zrobiłam pielmieni, czyli ukraińskie pierogi z mięsem. Bardzo mu posmakowały, więc poprosił, abym mu kiedyś takie zrobiła. Wiec zrobiłam - opowiada pani Nina.

Ten znajomy dał komuś spróbować i tak sława Niny - Ukrainki specjalizującej się w ukraińskich potrawach rozeszła się najpierw w mniejszym, potem w większym gronie. - Tak zdobyłam pierwszych klientów. Przygotowywałam przyjęcia urodzinowe, komunijne i inne. Znajomi zaczęli mnie przekonywać, że jestem w tym dobra i mogłabym tak na siebie zarabiać - mówi, że wtedy zaczęło jej coś w głowie kiełkować.

Ukraiński Velts działa przy ul. Jedności Robotniczej 40, na dół po schodkach. Głogowianie odkrywają w nim nowe smaki. Na śniadanie mlynci z nadzieniem, czyli ukraińskie naleśniki na słodko lub wytrawnie. Banosz z kaszy kukurydzianej albo pierogi bileszi z mięsnym nadzieniem. Poza tym pielmieni, bogracz, lub czanachy. Ciężko się połapać, ale to wszystko można już zjeść w naszym mieście. W poniedziałek daniem dnia był kulisz, kozacka potrawa jednogarnkowa z kaszy, mięsa, boczku i słoniny. - Kto przychodzi, ten próbuje wszystko po kolei. Ukraińska kuchnia nie po to jest, żeby się odchudzić - przyznaje Nina, która zawsze ma także pyszne ciasto. Monastyrską izbę serwowała w poniedziałek. Wszystkiego w kuchni nauczyła się od swojej mamy. - U nas w domu była piątka dzieci, gotuję więc od małego - wspomina. Ma nadzieję, że sobie poradzi i się przebije na rynku Głogowa. Smacznego.

(Jakub Grzywaczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%