- Przed nami lawina podejrzanych i chorych na koronawirusa - nie ma wątpliwości Beata Kopacka, kierownik Pogotowia Ratunkowego w Głogowie. Wczoraj (19.03.) na odział zakaźny do szpitala w Bolesławcu trafiła kobieta, dziś (20.03.) do Wrocławia mężczyzna z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Obie z Głogowa. Pojechali karetkami "systemowymi" naszego pogotowia. Bo brakuje tych specjalistycznych.
A to oznacza, że ratownicy pracują ponad normy. Są przygotowani na każde zagrożenie. - Każde podejrzenie jest konsultowane z sanepidem oraz lekarzem chorób zakaźnych. Na podstawie wszystkich relacji i objawów dopiero klasyfikujemy pacjentów. Staramy się nie lekceważyć żadnego objawu. Jeżeli występuje jeden z nich, to lekarz podejmuje decyzję: albo pacjent zostaje na kwarantannie domowej, albo przewozimy go na wyznaczone oddziały zakaźne w Bolesławcu albo we Wrocławiu - dodaje.
Niestety liczba podejrzeń i zachorowań wzrasta. Karetki w Głogowie, choć nie są tymi "dedykowanymi" już wożą pacjentów z objawami, którzy są podejrzani o zakażeniem koronawirusem.
- Zaopatrzyliśmy nasze pogotowie, między innymi dzięki zbiórce ludzi dobrej woli, w mnóstwo preparatów do dezynfekcji. Trochę polepszyła się sytuacja, jeżeli chodzi o kombinezony i maseczki ochronne. Każda karetka po każdym pacjencie jest poddawana dezynfekcji. Stosowane są metody zabijania bakterii, grzybów i wirusów poprzez ozonowanie. Niestety zaczyna brakować karetek tzw. dedykowanych do przewożenia zakażonych pacjentów. Czas trwania tej usługi, aby dowieźć pacjenta do szpitala zakaźnego, jest dość długi. Nie możemy czekać aż jedna karetka wróci, bo to jest już po prostu niemożliwe - załamuje ręce.
Głogowskie pogotowie ma do swojej dyspozycji trzy karetki systemowe - na powiat głogowski.
RED
0
0
0
0
0
0
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz