Wtargnął do sklepu i groził sprzedawczyni. Później rzucił się na maskę przejeżdżającego auta i zaczął je kopać. Sam kazał zadzwonić na policję. W zachowaniu 46-latka trudno doszukiwać się logiki. Był trzeźwy. Odpowie przed sądem za swoje agresywne zachowanie.
-Wczoraj wieczorem do sklepu, w jednej z miejscowości na terenie powiatu głogowskiego, przyszedł klient, który poprosił sklepową o wykonanie telefonu do głogowskiej policji - tłumaczy Łukasz Szuwikowski, oficer prasowy - Mężczyzna przekazał dyżurnemu informację, że czeka na patrol w sklepie i bierze kobietę jako zakładnika. Zachowywał się bardzo dziwnie twierdząc, że musi komuś pomóc. Mężczyzna chciał zamknąć drzwi sklepu, lecz ekspedientka zdążyła wybiec na zewnątrz - mówi policjant.
Kobiecie chciało pomóc dwóch przechodniów. Weszli do sklepu i pomiędzy mężczyznami doszło do szarpaniny. - 46-latek stawał się coraz bardzie nerwowy i nierozważny w swoim zachowaniu. Po chwili wybiegł ze sklepu i rzucił się na nadjeżdżający pojazd, który następnie w wyniku agresji zaczął kopać - przybliża Szuwikowski. Mężczyzna uciekł przed nadjeżdżającym radiowozem, ale nie na długo. Policjanci znaleźli go w kolejnym sklepie. Nie było to jednak łatwe zatrzymanie. Nie słuchał poleceń funkcjonariuszy, zachowywał się agresywnie i stwarzał zagrożenie dla otoczenia. W końcu został obezwładniony.
Obecnie mężczyzna przebywa w policyjnym areszcie. Sprawę znajdzie swój finał w sądzie.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz