Kilka dni temu na terenie Cukrowni przy ul. Rudnowskiej ukrywał się złodziej, który zabrał pieniądze z puszki dla chorej Marysi z Brenna. Został zatrzymany. I znów głośno zrobiło się o tym miejscu. Problem trwa od wielu miesięcy.
Policjanci przyznają, że od jakiegoś czasu policja bardzo często w tamtym rejonie interweniuje. - To teren prywatny, w gestii właściciela - mówi Łukasz Szuwikowski. - Jak tylko mamy wezwania, to zaraz tam jedziemy - dodaje.
A ludzie, którzy tu mieszkają, mówią, że zrobiło się nieprzyjemnie, bo zrujnowane budynki zaraz za bramą cukrowni przyciągają przestępczy światek i zamieniły się w melinę. Tutaj odbywają się imprezy i bójki, tutaj piją i ćpają. - Muszę tam wreszcie przyjechać i zrobić porządek - mówi nam właściciel cukrowni, którego zawiadomiliśmy o tej sytuacji. Kupił teren kilka lat temu. Część budynków zostało rozebranych, ale część zostało, m.in. tych zabytkowych, no i silos na cukier, który nadal wynajmuje cukrownicza firma. - Jeżdżą tam i zostawiają otwartą bramę, a bezdomni potem wchodzą jak do siebie - przyznaje, że już o tym słyszał. Obiecał, że coś z tym zrobi.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz