Defibratorów na terenie miasta jest na razie dziesięć. Znajdują się m.in. w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, Miejskim Ośrodku Kultury, muzeum, hali sportowej, pl. Tysiąclecia czy na marinie. Ale to, że są to głogowianie wiedzą, bo przecież głośno o ich zakupie mówiono nie raz, nie dwa.
- Po ich zakupie zorganizowano szkolenia dla głogowian z ich obsługi - mówi Daria Jęczmionka z biura rzecznika prezydenta. Okazuje się, że użycie takiego defibrylatora wcale nie jest trudne.
- To on wydaje nam wszystkie polecenia. Chociażby jak przykleić elektrody, ustala rytm resuscytacji, monitoruje stan poszkodowanego - opowiada Robert Wagner z Ratownictwa Wodnego Sława.
- Swoje ostatnie zajęcia o resuscytacji miałam jakieś 25 lat temu, ale wiem, że takie urządzenia istnieją. Jeśli byłaby taka potrzeba, umiałabym go użyć - przekonuje Joanna Kasińska (44 l.) z Głogowa.
Jak na razie miasto nie ma w planach zakupu kolejnych defibratorów, ale kto wie, czy w przyszłości nie pojawią się one w kolejnych miejscach.
AG
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz