Biskup diecezji zielonogórsko - gorzowskiej Tadeusz Lityński poprowadził dziś (14.08.) uroczystą mszę świętą w kościele w Białołęce w gminie Pęcław. Tutejszy proboszcz zorganizował bardzo ważne patriotyczne uroczystości, które go tu przyciągnęły.
O zasługach proboszcza Sebastiana Kluwaka w odkryciu tajemnicy na miejscowym cmentarzu parafialnym pisaliśmy wielokrotnie. Dziś nastąpił finał jego działań. Właśnie dzisiaj odbyła się uroczystość poświęcenia nowego pomnika postawionego porucznikowi Grzegorzewskiemu - dzięki staraniom proboszcza - z funduszy Instytutu Pamięci Narodowej.
W kościele i na znajdującym się przy nim cmentarzu odbyła się patriotyczna uroczystość. Msza święta, a po niej poświęcenie mogiły bohatera przez biskupa Lityńskiego. Uroczystość poprowadził ksiądz Kluwak, ale pomagali ją zorganizować działacze stowarzyszenia Patriotyczny Głogów. Ksiądz zorganizował także poczęstunek dla wszystkich gości i dla mieszkańców, którzy byli bardzo dumni, że w ich miejscowości odbyła się taka ważna i podniosła uroczystość.
Przyjechał nie tylko biskup diecezji, także wielu innych gości. Przy grobie wartę honorową pełnili żołnierze. - Spoczywaj w pokoju - powiedziała składając wieniec senator Dorota Czudowska, która także przyjechała. Był także przedstawiciel IPN, który od trzech lat bada, kim był pochowany w Białołęce człowiek. - To są dosłownie szczątki informacji. Nie odnaleźliśmy rodziny, nie mamy informacji, aby jakaś była. Naszą wiedzę oparliśmy głównie na Wojskowym Biurze Historycznym oraz jednostce, w której służył - 16. Pułk Artylerii Polowej, w której był dowódcą baterii. Mam nadzieję, że jak to wszystko się rozgłosi, to uda się dotrzeć do rodziny - powiedział nam Przemysław Mandela z IPN we Wrocławiu.
Udało się ustalić, że Grzegorzewski za udział w wojnie polsko-bolszewickiej w latach 1918-1920 w tym w Bitwie Warszawskiej, w której był dowódcą baterii, został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. 29 października 1930 roku otrzymał od prezydenta Krzyż Niepodległości. Pułk, w którym walczył, brał udział w kampanii wrześniowej. Został przeniesiony do rezerwy w stopniu kapitana. Po wojnie pracował w PGR w Borku. W chwili śmierci miał 54 lata. Odnaleziono ludzi, którzy pamiętają, jak przywieziono trumnę furmanką i zakopano na cmentarzu. Jego pracownicy postawili mu potem pomnik. Ludzie wspominali, że "dokończyli go tutaj".
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz