W wieżowcu przy ul. Daszyńskiego mieszkańcy wyczuli zapach spalenizny pod drzwiami sąsiada na dziesiątym piętrze. Próbowali dostać się do niego, ale nikt nie otwierał drzwi. Na pomoc wezwali strażaków, którzy chcieli po drabinie wejść przez okno.
Ale gdy już zaczęli rozkładać drabinę, to okazało się, że... właściciel obudził się i otworzył drzwi. Był zdziwiony całą sytuacją. Doszło tam do przypalenia garnka na kuchence. Na szczęście skończyło się na strachu. Sąsiedzi są przeczuleni? Lepiej dmuchać na zimne... W tym przypadku na spalone.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz