Choć przyrost naturalny od lat jest na minusie, przyczyn jest więcej. W 2021 r. w Głogowie zmarło prawie dwa razy więcej mieszkańców niż urodziło się nowych. W porównaniu z poprzednim rokiem ubytek powinien wynieść 382, a nie 1071 osób. Gdzieś nam wyparowało 689 mieszkańców.
Już przed rokiem liczba narodzin nowych głogowian spadła poniżej 500, co nie zdarzyło się od co najmniej 20 lat. W 2021 r. znów spadek o 30 mniej (444). Dla porównania 10 lat temu miastu przybyło 650 małych mieszkańców, o ponad 200 więcej, a nie był to rekord urodzeń.
Wiadomo, że odpowiedzią na zatrzymanie mieszkańców w mieście częściowo są osiedla domków rozrastające się w podgłogowskich wsiach gminy Głogów.
Wójt gminy Głogów Bartłomiej Zimny zapewnia, że budują się i osiedlają tam nie tylko głogowianie. Z meldunkiem też się nie spieszą, ale gmina, jak mało która w powiecie, jest na demograficznym plusie. - Czas najwyższy myśleć o tym, żeby Głogów był miastem na prawach powiatu i wchłonął te okoliczne gminy, na przykład gminę wiejską, która jest sypialnią Głogowa, jak Serby czy Ruszowice - mówi radny PiS Norbert Penza.
To jego zdaniem poprawiłoby sytuację finansową i demograficzną miasta. Czy Głogów, wzorem Zielonej Góry, powinien myśleć o przesunięciu granic o sąsiednie wsie? - Co do zasady to dobry kierunek - prezydent Rafael Rokaszewicz uważa, że wchłanianie przez miasta przyległych wsi powinno odbywać się automatycznie. - Ale do tego koniecznie potrzebna jest wola mieszkańców tych podmiejskich miejscowości. To oni powinni chcieć przyłączenia do miasta i tę wolę wyrazić zgodnie z określonymi prawem procedurami - tłumaczy, że wprowadzanie takich rozwiązań na siłę prowadzi tylko do skonfliktowania mieszkańców, a taki przykład w historii miasta już był.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz