Czika miała 9 lat. Imię czworonoga zostało wykute w pamiątkowej tablicy z kamienia. Obok stoją kwiaty, palił się znicz. Nieco dalej jest grób Saby. Na krzyżu tabliczka - zmarła pod koniec maja.

Przybywa grobów na cmentarzu na Biechowie, ale tych należących do... pupili. Psów, kotów czy królików. Okazuje się, że zwierzęta od lat regularnie chowane są tuż przy starym cmentarzu. A prawo tego zabrania - także zakopywania pupili w przydomowych ogródkach.

Choć przecież kiedyś nikt nie robił problemów. - Gdy umierał pies, to był chowany pod blokiem i nawet sąsiedzi pomagali. Pamiętam jak pod kołami samochodów zginęła tutaj Nuka, leży pod drzewami - pokazuje nam Stanisław Jarząbek (60 l.) z ul. Oriona na os. Kopernik. Ale czasy się zmieniły.

- Taki pochówek może odbywać się tylko w wyznaczonych do tego miejscach. W Głogowie nie ma takich. Legalny cmentarz dla zwierząt znajduje się we Wrocławiu - alarmuje weterynarz Karolina Potera-Kozar.

Radzi, by za drobną opłatą zmarłe zwierzęta oddawać do kliniki weterynaryjnej, która potem przekazuje je do specjalistycznych firm zajmujących się utylizacją.

- Pochówek zwierząt jest zbędny - uważa też ksiądz Rafał Zendran. - Jest to niezgodne z zasadami religii. Praktyka pochówku stosowana jest wśród ludzi - dodaje.

Ale przecież prawo to jedno, drugie sumienie. - Nie widzę nic w tym złego... komu groby zwierząt przeszkadzają? - dopytuje jedna z osób, której pies jest tam pochowany.

W Urzędzie Miasta w Głogowie o dzikim cmentarzu nie słyszeli. I raczej nie zapowiada się też, aby w najbliższym czasie podjęto w tej sprawie jakieś działania. A za samowolne pogrzebanie swojego pupila może sporo kosztować - mandat za psi lub koci pogrzeb może wynieść tysiąc złotych. AG