W ostatnich tygodniach lekko spadła liczba gości nocujących w głogowskiej izbie wytrzeźwień. Ale są zawsze.
W pandemii izba wytrzeźwień w Głogowie działa jak zwykle. Od połowy marca, przez pół roku była zamknięta. Od ponownego otwarcia na początku września już nie było dłuższych przerw związanych z epidemią.
Zdarzały się pojedyncze dni, gdy kierownictwu nie udało się zorganizować lekarza. A być musi, bo jak wiadomo klientela tego przybytku jest szczególnie podatna na urazy i inne sensacje.
- Oczywiście są większe środki ostrożności - mówi Bartosz Kubiak, pełniący obowiązki kierownika izby wytrzeźwień. Poza dezynfekcją wymienia takie środki, jak rękawiczki, maseczki, mierzenie temperatury i co ważne - lokowanie trzeźwiejących ludzi w jak największej ilości sal.
Na szczęście od jesieni gości jest trochę mniej niż zwykle. Jak ocenia kierownik, na dobę średnio do izby trafiają 3-4 osoby. Noclegi tanie nie są (309 zł) również dla miasta.
Na przyszły rok na działalność izby wytrzeźwień w projekcie budżetu Głogowa jest zapisana kwota 1,4 mln zł, czyli zbliżona do tegorocznej. Goście płacą 309 zł, oczywiście tylko ci wypłacalni.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz