Na starówce przeszkadza... niemal wszystko. Nocne imprezy i porządki tuż po nich

- Jak długo tak można? - pytają przedsiębiorcy ze Starego Miasta, którzy dostają SMS-y z pogróżkami, ale też wezwania do sądu. Odwiedza ich policja. A wszystko przez to, że weekendami jest tam głośniej. W lokalach gra muzyka a przed nimi gwar, bo w ogródkach sporo klientów. Rozmawiają i śmieją się. Zdaniem niektórych mieszkańców zakłócają ciszę nocną.

A problem jest spory, bo interwencji nie brakuje. Przed sądem stają mieszkańcy oraz właściciele lokali gastronomicznych. Sprawy ostatecznie kończą się z korzyścią dla tych drugich.

- Jeden z lokatorów twierdził, że celowo wystawiamy nocami głośniki przed wejściem. To nie prawda. Muzyka gra, w piwnicy, gdzie jest bar. Dostajemy nawet wulgarne SMS-y - zauważa Anna Nienajadło, choć to początek długiej listy zastrzeżeń.

Komuś przeszkadzają też poranne porządki. - Po zamknięciu lokalu sprzątamy chodnik w najbliższej okolicy. To chyba dobrze? - pyta.

Nie tylko przedsiębiorcy dbają o porządki, bo na wniosek mieszkańców w każdą niedzielę robią to też miejskie służby. - Po to, aby w niedzielę na starówce było po prostu czysto. Chyba nikt nie chciałby iść rano do kościoła lub na spacer, gdy na chodniku leżałyby śmieci - potwierdza Marta Dytwińska-Gawrońska, rzecznik prezydenta miasta.

Jeszcze inni narzekają, że chodniki są zbyt wąskie. I gdy restauracje rozstawią ogródki, to ciężko się nimi przecisnąć. - Mieszkamy tutaj i wiedzieliśmy co bierzemy - mówi nam Karolina Stępniak (30 l.), która dziwi się pozostałym. - Ale we Wrocławiu czy Poznaniu jest jeszcze głośniej, bo miasto żyje cały tydzień. Nie tylko weekendami. Od tego jest to miejsce. Powinniśmy się cieszyć, że lokalne firmy są i się rozwijają. A jak komuś przeszkadza ten klimat - normalny - to radzę przeprowadzić się na wieś, gdzie będzie cisza i spokój - zwraca uwagę głogowianka.

Nocami w weekendy Stare Miasto patroluje też policja.
RED