Zamknij

Naczelnik zamieniła urząd na agroturystykę. Wyjechała w rodzinne strony

14:29, 31.12.2021 Grażyna Hanuszewicz Aktualizacja: 14:29, 31.12.2021
Skomentuj

Głogów od Grudzy - niewielkiej miejscowości na Pogórzu Izerskim - dzieli raptem niespełna 130 km. Podróż w to malownicze miejsce zajmuje około dwie godziny. I przenosimy się jakby w inny świat: z blokowiska, hałasu, pędu życia w spokojne oraz piękne góry. Właśnie tak zmieniło się życie Beaty Stachak, naczelnik wydziału edukacji, kultury i sportu w miejskim ratuszu. Historia tej przemiany jest naprawę ciekawa. - Decyzja zapadła wiele lat temu - mówi nam.

Bo przecież mieszkała w miejscowości Słone w gminie Żukowice, gdzie miała duży dom, który później zamieniła na mieszkanie w Głogowie. Myślami była jednak gdzieś indziej. - W rodzinnych stronach ojca - wskazuje na powiat lwówecki. - Miałam do tego miejsca szczególny sentyment, bo tam wychował się mój ojciec. A jak byłam małą dziewczynką to tutaj przyjeżdżaliśmy rodzinnie w odwiedziny do dziadków - wspomina. Nowy dom odnaleźli w Grudzy.

- Wspólnie z mężem i dziećmi postanowiliśmy, że zajmiemy się agroturystyką. Mieliśmy na to jakiś swój pomysł. Chcieliśmy spełniać marzenia - nie ukrywa. I tak krok po kroku, aż wszystkie plany udało się zrealizować. Przedwojenna, czyli niemiecka Grudza, była niegdyś turystyczną wsią. Najstarsza wzmianka o tej miejscowości pochodzi z 1305 roku. Dziś znana jest przede wszystkim z trzystuletniej gruszy - pomnika przyrody oraz ruin wiatraka. Pierwsza nazwa miejscowości to Bonaluti. - Właśnie tak nazwaliśmy swoje nowe miejsce. Ludzie często pytają skąd ta nazwa - nawet ci miejscowi, którzy nie do końca znają historię swojej okolicy - przyznaje Stachak. Interes się kręci. Na tyle dobrze, że naczelnik wzięła dwuletni bezpłatny urlop w urzędzie. - Na dwa domy trudno żyć - w tygodniu wiele obowiązków w urzędzie, potem weekendy w górach. Praca siedem dni w tygodniu. Wyjazdy i powroty - mówi, że dłużej w takim tempie nie dało trwać. To niewielka agroturystka, bo dla dziesięciu osób. - Jednak praca tutaj pochłania. Prawdę mówiąc czuję, że oddycham i cieszę się każdą chwilą. Czy tęsknię za urzędem? Nawet nie mam czasu o tym myśleć - dodaje szczęśliwa, bo pozytywną energię słychać w głosie naczelnik, która rozpoczyna nowy etap swojego życia.
RED

(Grażyna Hanuszewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%