Po godz. 16 odwołano z funkcji przewodniczącego Leszka Drankiewicza. Chwilę potem wszczęto procedurę wyłonienia nowego przewodniczącego rady. Ale radni PiS-u mieli problem. Na przeszkodzie stanęły formalności. Okazało się, że radny Mariusz Kędziora nie mógł być w ogóle kandydatem.
- Wiceprzewodniczący musi złożyć rezygnację ze swojej funkcji. Nie można kumulować stanowisk - mówiła mecenas gminy miejskiej Beata Jałowiecka.
PiS się z tym nie zgadzał. - Cały czas mówi pani o swoim przekonaniu, ale nie wskazuje konkretnego przepisu. Logicznie rzecz biorąc mamy prawo zgłosić swojego, skoro pozostałe kluby nie mają odpowiedniego kandydata - dodawała radna Elżbieta Rybak (PiS).
I zgłosili Kędziorę na przewodniczącego, ten się zgodził, lista kandydatów została zamknięta. Zwołano przerwę. Radni KWW Rafaela Rokaszewicza i PO się zastanawiali, co zrobić. - Na następnej sesji zaproponujemy swojego kandydata, kiedy będziemy pewni, że wszystko jest robione zgodnie z przepisami - mówił Michał Wnuk, przewodniczący klubu KWW Rokaszewicz.
Kolejne tajne głosowanie - tylko 7 radnych było za tym, aby to właśnie Kędziora objął stanowisko, a 11 było przeciw.
- Wybór przewodniczącego był nieskuteczny, składamy więc formalny wniosek, zgodnie z regulaminem rady miejskiej, o przerwanie sesji - mówił radny Krzysztof Sarzyński.
Doszło do wymiany zdań. Zbigniew Sienkiewicz, który poprowadził dzisiejszą sesję, usłyszał, że "nie zna prawa", bo zamiast przerwać sesję, po prostu ją zakończył.
Kiedy poznamy nazwisko nowego przewodniczącego? Dopiero około 20 marca. Radni PiS-u zapowiadają kroki prawne. Uważają, że sesja była "farsą".
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz