Kolejne pożary nieużytków. Do zdecydowanej większości z nich dochodzi z nieumyślnej winy człowieka albo wskutek podpalenia

Wczoraj (3.05.) po godz. 22.  dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej otrzymał zgłoszenie o pożarze lasu w okolicy Góry Św. Anny w gminie Żukowice. Na miejsce skierowane zostały zastępy JRG Głogów, OSP Brzeg Głogowski oraz OSP Dobrzejowice i OSP Kromolin.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że pali się 60 arów  zarośli i trzciny.  
Wcześniej, ok. godz. 16.30 Nadleśnictwo Głogów zgłosiło pożar nieużytków przy ul. Łąkowej. Na miejsce skierowane zostały JRG Głogów, OSP Serby i OSP Smardzów. Spłonęło 40 arów suchej trawy. Pożar udało się opanować bardzo szybko.  

Jak podkreślają strażacy, do takich pożarów z reguły dochodzi z winy człowieka. Niestety, jak mówi jeden z dyżurnych głogowskiej jednostki, zdarzają się też celowe podpalenia. Jednym z przykładów może być poniedziałkowa (1.05.) interwencja strażaków na ul. Portowej  w Głogowie, w pobliżu punktu skupu złomu i schroniska dla zwierząt. Jak mówi strażak, ktoś urządza sobie widowiska.
Na Portowej to już kolejne podpalenie i kolejny raz wyłącznie dzięki szybkiej reakcji świadków i strażaków z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Głogowie, skończyło się na wypaleniu zaledwie ok. 0,5 ara suchej trawy. Jak mówił wówczas dyżurny KP PSP, wszystko tam wskazywało na celowe działanie. – To nie są warunki na to, żeby doszło do samozapłonu. Takie zjawisko wymagałoby suszy i bardzo wysokich temperatur, a i wtedy bardzo trudno o to, by do niego doszło – podkreśla. 
– Ktoś to robi dla zabawy. Podpala, a potem zapewne obserwuje jak przyjeżdżamy gasić – dodaje, że w tym roku pożarów związanych z typowym wypalaniem traw jest bardzo mało w porównaniu do lat ubiegłych. Podpalenia „dla fanu” się zdarzają, ale to wcale nie jest zabawne. 
Za celowe wzniecenie pożaru Kodeks karny przewiduje karę od roku do 10 lat pozbawienia wolności. 
(EI, fot. ŁW)