Zamknij

Sarny uwięzione na farmie fotowoltaicznej

15:27, 22.03.2024 Aktualizacja: 18:01, 25.03.2024
Skomentuj

Mieszkaniec Głogowa od wielu tygodni usiłuje rozwiązać problem trzech saren uwięzionych na terenie farmy fotowoltaicznej w Widziszowie. Zwierzęta są tam uwięzione od od prawie trzech miesięcy, a żadne interwencje w firmie monitorującej farmę i w powiecie nie przyniosły jak dotąd efektu.

Jak sarny dostały się za ogrodzenie można się tylko domyślać. To nieduże, ale bardzo skoczne zwierzęta. Rozpędzone mogą przeskoczyć nawet 2-metrowe ogrodzenie. Ale w drugą stronę - gdy nie mają jak nabrać rozpędu - to już raczej niemożliwe. Jest też druga hipoteza, która mówi o tym, że zwierzęta weszły pomiędzy panele w czasie, gdy prowadzone były tam roboty remontowe i nie zostały zauważone przez robotników, którzy je ogrodzili i zamknęli. Termin tych robót wprawdzie zbiega się z pojawieniem się saren na terenie farmy, ale biorąc pod uwagę płochość tych zwierząt, wydaje się to jednak mało prawdopodobne. Niezależnie jednak od tego, jak doszło do tego, że zwierzęta znalazły się na ogrodzonym terenie, pod płot codziennie przychodzą inne sarny - być może z tego samego stada, z którego pochodzą te uwięzione.   

[FOTORELACJA]5265[/FOTORELACJA]

Pan Stefan z osiedla Piastów Śląskich jeździ do Widziszowa na spacery z psem. To właśnie jego owczarek belgijski znalazł uwięzione sarny. 

Zaczęła biegać dookoła ogrodzenia i to mnie zaintrygowało. 

- mówi głogowianin. Nie do razu dostrzegł powód tego zachowania. Ale gdy pies (rasy pasterskiej)  zagonił sarny, znajdujące się po drugiej stronie wysokiego płotu, w jego stronę, wszystko stało się jasne. Od tego czasu Pan Stefan próbuje pomóc zwierzętom.

Na płocie wisi tabliczka z numerem telefonu do firmy zajmującej się monitoringiem tej farmy. Za pierwszym razem odebrała jakaś kobieta i coś mi odburknęła. Ale gdy zadzwoniłem po raz drugi trafiłem na inną osobę, która potwierdziła, że także widzi te sany na monitoringu i że zajmie się tym tematem. Nie chciała powiedzieć do kogo należy farma, żebym mógł się sam skontaktować z właścicielem i poprosić o ich  uwolnienie

- opowiada.  

Obiecała, ale się nie zajęła. Mijały kolejne dni, pan Stefan codziennie sprawdzał czy ktoś pomógł zwierzętom, ale sarny ciągle tam były.

Kontaktował się z Amicusem i próbował dowiedzieć się w Starostwie Powiatowym, kto jest właścicielem farmy, ale odmówiono mu i pomocy, i informacji. Tak minęły kolejne tygodnie.

W końcu, zadzwonił do nas, a my przekazaliśmy informacje bezpośrednio wicestaroście Jeremiemu Hołowni. To był piątek (15.03.). Wicestarosta obiecał zająć się sprawą - ustali właściciela i skontaktuje się z nim. I nawet osobiście przyjechał, choć przyjechał to dużo powiedziane - bo przed ponad pół kilometra maszerował rozmiękłym po deszczach wałem, żeby dojść do farmy.

Okazało się, że to już  teren gminy wiejskiej Głogów, dlatego skontaktowałem się wójtem i poprosiłem o ustalenie i skontaktowanie się z  właścicielem gruntu, na którym znajduje się farma. Skontaktowałem się także z powiatowym lekarzem weterynarii, by ustalić działania na wypadek, gdyby właściciel terenu i dzierżawca nie zareagowali na prośbę o uwolnienie zwierząt. Termin udzielenia przez właściciela gruntu informacji zwrotnej w tej sprawie mija właśnie dzisiaj (22.03.) i około godz. 11. otrzymaliśmy informację, że skontaktował się z dzierżawcą i formą ochroniarską i sarny zostaną uwolnione 

      - mówi Jeremi Hołownia. 

Czekamy na szczęśliwy finał. 

(EI)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Zwierzolub Zwierzolub

0 0

Kochane Sarenki 😊😊
Wielkie Dziękuję Dla Pana Który Pomaga Sarnom Żeby Mogły Wyjść Z Uwięzi

18:39, 26.03.2024
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%