Zamknij

Pożar w bloku w Głogowie, jedna osoba uwięziona. U strażaków "dzień jak co dzień". Ćwiczą

15:06, 29.03.2024 . Aktualizacja: 15:17, 29.03.2024
Skomentuj

Strażacy dostali wezwanie do pożaru piwnicy w jednym z bloków w Głogowie, ale tym razem nigdzie nawet nie wyjechali, choć „akcję ratunkową” przeprowadzili.

To były ćwiczenia. Jak precyzuje mł. ogn. Kamil Szydłowski z PSP Głogów, to były wewnętrzne ćwiczenia strażaków. - Ciągle doskonalimy się zawodowo. Dzień jak co dzień w straży – mówi i opowiada ciekawe rzeczy, jak taka „akcja” wyglądała i - co najważniejsze – że zakończyła się sukcesem.

Dzisiaj akurat nasi strażacy ćwiczyliśmy pożar piwnicy. Doszło tam do rozszczelnienia instalacji gazowej i wybuchu, czego konsekwencją był ogień.

Każde działania mają swoje określone procedury. My próbowaliśmy, pomijając procedury, wypracować jakiś wspólny tok działania, ażeby te działania przepływały płynnie i każdy wiedział, jaką funkcję pełni w zastępie

- tłumaczy Kamil Szydłowski.

W założeniu tych ćwiczeń była jedna osoba poszkodowana, która została przygnieciona jakimiś elementami budynku i trzeba było ją wydobyć przy pomocy dostępnego sprzętu na wyposażeniu.

W tym przypadku dysponowaliśmy poduszkami wysokiego ciśnienia, niskiego podnoszenia i narzędziami hydraulicznymi, które mamy na wyposażeniu. I tymi dwoma sposobami próbowaliśmy wydobyć tę osobę

– opowiada strażak Szydłowski. Dodaje, że „poduszki wysokiego ciśnienia” to typowe poduszki, tyle że całe z gumy. Mają za zadanie unosić elementy o dużym ciężarze poprzez wtłaczane do nich powietrza pod dużym ciśnieniem. Unoszą elementy o określonej wadze w zależności od wielkości i siły poduszki.

W tym przypadku standardowo powiadomiona została policja, pogotowie, straż pożarna, zarządca obiektu i - w zależności od tego, jakie media są przyłączone do budynku – to takich fachowców potrzeba na miejscu do dyspozycji, żeby nie doszło do jakiejś komplikacji. Warto zauważyć, że strażacy mediów nie odłączają podczas takich akcji.

Tutaj muszą przyjechać fachowcy, tacy jak elektrycy czy gazownicy. Oni mają dyżury 24-godzinne i oni są zawsze do naszej dyspozycji

- opowiada Kamil Szydłowski.

Podczas tych ćwiczeń fachowcy zjawili się bardzo szybko, ale nie zostali faktycznie wezwani, bo to były – jak już napisaliśmy - ćwiczenia wewnętrzne naszych strażaków.

(LUK)

Fot. PSP Głogów

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%