Inwazja chrabąszczy majowych nad Głogowem dopiero się zaczyna

Chmary wielkich owadów od kilku wieczorów krążą nad ulicami Głogowa, budząc strach co wrażliwszych. Dla lasów chrabąszcze majowe są prawdziwym zagrożeniem.

Od kilu wieczorów mamy wielki wysyp majowych chrabąszczy. Jak nazwa wskazuje, można się ich spodziewać w maju, choć zdarzało im się spóźnić i wylecieć w miasto w czerwcu. Jednak ostatnie letnie temperatury wywołały dziką inwazję już na początku kwietnia. Wieczorami nad miastem wiszą buczące basowo chmury owadów. Na chodnikach trzeba ostrożnie stawiać nogi, by nie rozdeptać wielkich owadów, a w domu zamykać okna, żeby się nie wprosiły na kolację.

Chrabąszcze majowe są wszędzie. W takiej samej masie krążą nad lasami. Dla ludzi mogą być uciążliwe, jednak dla drzew są bardzo groźnym szkodnikiem.

Larwy zwane pędrakami obgryzają systemy korzeniowe drzew. Natomiast postacie dorosłe zjadają młode liście i pączki

– mówi Hubert Kawalec, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Głogów. Inwazja szkodników właśnie wchodzi w punkt kulminacyjny. Wszystko przez ostatnie upały, które spowodowały gwałtowny rozwój liści, a to przysmak chrabąszcza.

W związku z nagłymi wysokimi temperaturami z gleby zaczęły wychodzić postacie dorosłe, które tam zimowały, i wyruszają odbyć żer w koronach drzew. Potem nastąpi złożenie jajeczek do gleby

– tłumaczy Hubert Kawalec. Cały cykl, w zależności od pogody, trwa ok. 2 tygodni. Jeśli nastąpi nagłe ochłodzenie, a dziś temperatura spadła o kilkanaście stopni, masowa aktywność chrabąszczy może wyhamować. Po złożeniu jajeczek te szkodniki giną, ale dają początek nowemu pokoleniu.

Po kilku dniach upałów w lasach Nadleśnictwa Głogów też widać szaleństwo przyspieszonej wegetacji. Tak jak w mieście i w ogródkach, jest coraz bardziej zielono, o miesiąc wcześniej niż zwykle. Jednak majowe grzyby jeszcze się nie pojawiły.

(GH)