Zamknij

Wojciechowski to legenda Chrobrego! Wrócił z Belgii do Polski, poprowadzi oldbojów w mistrzostwach świata

14:16, 18.04.2024 . Aktualizacja: 14:17, 18.04.2024
Skomentuj Joanna Johansson Fotografia/nadesłane Mastersi Chrobrego Głogów S.A. Joanna Johansson Fotografia/nadesłane Mastersi Chrobrego Głogów S.A.

Marek Wojciechowski to legenda Chrobrego Głogów, ale i belgijskiej piłki ręcznej. Na parkiecie spędził 45 lat!

– Jestem samozwańczym trenerem mastersów Chrobrego – mówi nam Marek Wojciechowski, który po 35 latach wrócił z Belgii do Polski. Obecnie mieszka w Krakowie, choć często właśnie bywa w Głogowie, gdzie przygotowuje zespół do zbliżających się mistrzostw świata – te w czerwcu odbędą się w Chorwacji.

Od podwórka po halę wojskową

Przygoda z ręczną zaczęła się w latach 70-tych. Był uczniem szóstej klasy Szkoły Podstawowej nr 6 w Głogowie. Właśnie tam stawiał pierwsze kroki na parkiecie.

Mieliśmy świetnego nauczyciela Jerzego Sosińskiego, który był bardzo zaangażowany. Pchnął nas na przód. Później, już w trakcie szkoły średniej, zaczęliśmy trenować w Piaście i pojechaliśmy na mistrzostwa Polski juniorów

– opowiada, że podwórko przy Placu Tysiąclecia, gdzie mieszkał, tętniło sportem.

Graliśmy tam w i ręczną, i w nożną. Całymi popołudniami! Można się teraz z tego śmiać, ale była to trochę taka uliczna ręczna, jak w Brazylii piłka nożna. Z Józefem Kaminiarzem mieliśmy do siebie kilka kroków. Mieszkaliśmy drzwi w drzwi. Wtedy jego starszy brat Sylwester grał już w Chrobrym

– dodaje.

Wkrótce i oni tam trafili – Marek oraz Józef. Najpierw pojechali na finał ogólnopolskiej spartakiady młodzieży. Znaleźli się w kadrze drużyny województwa zielonogórskiego. Trenerami tej ekipy byli Bronisław Maly i Ryszard Matuszak.

Potem trener Matuszak wciągnął z tej kadry ośmiu chłopaków do Chrobrego, w którym nastąpiła wymiana pokoleniowa. O sile zespołu zaczęli stanowić głogowianie

– wspomina Wojciechowski. A grał w drużynie jeszcze m.in. z Grzegorzem Ratajczakiem czy Andrzejem Łyjakiem.

Długo walczyliśmy o wejście do pierwszej ligi, lecz zawsze czegoś brakowało. Graliśmy w Chrobrym, pracowaliśmy na etatach w Hucie Miedzi Głogów. To był piękne czasy, inne niż teraz. Zainteresowanie naszymi meczami było ogromne, legendarna wojskowa hala pękała w szwach. W niej brakowało wentylacji, więc czasami sędziowie przerywali mecz, gdy... na głowy kapała nam woda. Latało się ze szmatami po parkiecie, by jak najszybciej wznowić pojedynek. Wyjazdy wtedy był dalekie, bo graliśmy takim systemem, że dwa mecze odbywały się w jeden weekend. Druga liga była centralnymi rozgrywkami, więc jeździliśmy po całej Polsce – starym Jelczem, ale przygoda!

– uśmiecha się na samą myśl o tym.

Zagrał ze synem na parkiecie

Chrobry upragniony awans do 1 Ligi wywalczył w 1988 roku. Po tym sezonie Marek Wojciechowski opuścił Chrobrego, wyjechał do Belgii.

Taką ofertę złożył mi Zenon Łakomy, skontaktował z klubem z Eupen i poszło. Pojechałem na testy, sprawdziłem się. Wówczas nie było tak łatwo opuścić kraj, trzeba było spełnić wiele formalności. Okazało się, że w Belgii spędziłem... pół swojego życia. Najpierw grałem w tym klubie, potem zostałem trenerem. Zespół chciał awansować do pierwszej ligi, co nam się udało. Mogę skromnie powiedzieć, że w tamtym miejscu, przyczyniłem się do rozwoju piłki ręcznej. W składzie mieliśmy młodych chłopaków, więc wśród nich wyglądałem trochę jak dziadek, bo miałem już ponad trzydzieści lat. Potem prowadziłem przez lata także sąsiednie klubu, nie tylko w Belgii, ale i w Niemczech – tam też doszło do ciekawej sytuacji, bo jednocześnie trenowałem dwa zespoły, które w tym samym sezonie... odnotowały awanse! Rozpisywały się o nas gazety

– przypomina sobie głogowianin.

Takich fajnych chwil było więcej. Nadszedł moment, gdy... ojciec zagrał ze synem w jednej drużynie.

 Też było o tym głośno. Syn miał wtedy 16 lat. Z piłką ręczną zawodowo byłem związany 45 lat. Aż postanowiłem wrócić do Polski. Zamieszkałem w Krakowie. Do Głogowa często wracam, bo pomagam tutaj drużynie oldbojów, która trenuje w strukturach miejskiej spółki Chrobrego. Mamy wiele sukcesów – miejsca na pudle mistrzostw Polski a przed nami debiut na mistrzostwach świata w Chorwacji. Pasja to pasja

– kończy Wojciechowski.
(MK)

 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%