Pastor z Głogowa dał ślub własnemu synowi. Historia Jonatana i Barbory jest jak z bajki

- To jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu – ocenia pastor Kościoła Chrześcijan Baptystów w Głogowie Zbigniew Wierzchowski. Taki ważny i piękny był dla niego moment, gdy osobiście udzielił ślubu własnemu synowi i jego wybrance.

Ślub i wesele Jonatana i Barbory odbył się w Dębowcu w woj. śląskim.

To w połowie drogi między Głogowem, a miejscowością Dobra Niva, w której mieszka moja rodzina. Żeby moi dziadkowie ze Słowacji nie mieli za daleko i mogli przyjechać

– mówi Barbora. On Polak z Głogowa, ona jest ze Słowacji. Poznali się na studiach w Danii. Mieszkają w Kopenhadze.

Ożenił się starszy syn pastora i jego żony Edyty Wierzchowskiej. W Głogowie mieszkał od dziecka. Swoją wybrankę poznał na studiach w Danii. Barbora świetnie mówi po polsku. Jonatan też nauczył się języka słowackiego, żeby móc porozmawiać z jej rodziną. Po studiach przez rok mieszkali osobno – on w Warszawie, ona we Frankfurcie. Wydawało im się, że... to blisko. Ale jednak ciężko było.

Potem pół roku podróżowali. Byli m.in. w Tajlandii, gdzie Jonatan oświadczył się Barborze w cudownych okolicznościach.

Zrobił mi niespodziankę na plaży, przy zachodzie słońca. Jonatan mówił, że chce go sfilmować, a okazało się, że to były romantyczne oświadczyny. Jak w bajce

– śmieje się Barbora Wierzchowska. Ślub był 30 czerwca. Udzielił go tato Jonatana – pastor Zbigniew Wierzchowski.

Nadszedł jeden z najpiękniejszych dni mojego życia. Mój kochany syn Jonatan zawarł związek małżeński z piękną i mądrą kobietą

– mówi pastor. - To była przepiękna ceremonia ślubna i wesele w gronie przyjaciół z całego świata, wśród słowacko-polskiej rodziny. Bardzo was kochamy i cieszymy się waszym szczęściem. Trwajcie w Bogu – zwrócił się pastor do młodej pary.

Ona zwiedza z mężem Polskę, a on z kolei pod jej przewodnictwem poznaje Słowację. Uważają, że to bardzo ważne: wzajemnie poznać swoje kraje i ich kulturę. To zabawne, bo na początku znajomości rozmawiali po angielsku. A teraz porozumiewają się najczęściej w języku „mieszanym”, trochę po polsku, trochę po słowacku. Każdy ma swoje słowa i każdy każdego rozumie.

Nasze kraje są do siebie podobne. Nawet język polski i słowacki mają wiele wspólnego i nietrudno się wzajemnie zrozumieć

– uważa Barbora. Przyznaje jednak, że to była dla niej nowość, gdy dowiedziała się, że jej chłopak jest z rodziny pastora baptystów.

Z urodzenia i tradycji jestem katoliczką, lecz niepraktykującą. Jak przyjechałam tu do Polski i poznałam rodzinę Jonatana, byłam nią zachwycona. Wszyscy są dla mnie bardzo serdeczni, czuję się przy nich szczęśliwa i kochana. Nawet babcia Krysia jest dla mnie cudowna

– chwali dziewczyna.

Kiedy tylko mogą, przyjeżdżają do Głogowa, ale zamierzają zostać za granicą. Mieszkają w Kopenhadze, gdzie pracują i studiują biznes i technologię. Są na ostatnich latach studiów. Jonatan zajmuje się m.in. sztuczna inteligencją. Właśnie polecieli do domu.

(DN)