Łukasz oświadczył się Weronice z zaskoczenia, w Nepalu. Od 12 dni byli w drodze, doszli na wysokość 5 tysięcy metrów. Na zdjęciu on przed nią klęczy jak książę, a w tle jest zaśnieżone Mount Everest. Bajkowo.
Ostatnio jeździli po świecie przez 4,5 miesiąca. Głównie po Azji. Zwiedzili 12 krajów, jeździli pociągami, autobusami, autostopem albo szli pieszo. Z ich niezwykłej podróży powstało mnóstwo filmów oraz relacji w internecie. Zamieszczają je na YouTube „Bez granic przez świat” i w mediach społecznościowych.
Łukasz Lewandowski (37 l.) to szalony podróżnik, który od lat przemierzał samotnie świat. Napisał książkę „Autostopem przez Azję”, w której opisał swoją półroczną podróż autostopem do Malezji. Ale zdarzało się, że jeździł po świecie busem z 1987 roku, bardzo charakterystycznym. Widać samotność mu jednak nie była pisana, bo trzy lata temu poznał swoją bratnią duszę i oddał jej serce. Weronika Szewiało (28 l.) akurat zatrudniła się w tej samej firmie co on. Zaczęli rozmawiać, planować wspólne podróże. Razem rzucili pracę i wyjechali za granicę, żeby zarobić na wyjazdy.
Dziś wspólnie prowadzą podróżniczego bloga “Bez granic przez świat”.
Ruszamy w podróż z biletem w jedną stronę. Pomysł o tej podróży mieliśmy w głowach od dawna. Zostawiamy za sobą naszą codzienną rzeczywistość, by móc spełniać swoje marzenia oraz realizować pomysły
– przed wyjazdem w wielomiesięczną podróż zapowiedzieli, że nie mają ani presji, ani sztywnego planu podróży. Chcą zaznać różnorodności kulturowej i posmakować wszystkiego. Wyjechali 23 czerwca, a wrócili 8 listopada.
Jeździmy wszędzie na własną rękę. Kupujemy bilety lotnicze, pakujemy plecaki i w drogę. Śpimy w hotelach, motelach, czasem w namiocie albo na plaży
– opowiada Łukasz Lewandowski, który jest już zaprawiony w takich wyjazdach. Dla Weroniki Szewiało to była pierwsza taka wyprawa w nieznane. Policzyli, że razem przejechali 12 krajów.
Inna kultura, ludzie, kuchnia, widoki i przyroda. Inne zwyczaje. Startowali samolotem z Berlina do Budapesztu, dalej Zjednoczone Emiraty Arabskie, a potem już przygoda: Kazachstan i Kirgistan. Pieszo podróżowali nad jezioro Ala-Kul, 3,5 tysiąca metrów nad poziomem morza. Spali w górach pod namiotem. Cały czas w górę, autostopem na Skazka Kanion. Dalej Uzbekistan, gdzie wszystko jest bardzo tanie.
Ludzie w tamtych krajach żyją bardzo biednie, lecz są otwarci i gościnni
– opowiadają głogowianie. Zwiedzili najstarsze miasto Azji Środkowej: Samarkandę na jedwabnym szlaku z Europy do Chin. Potem górski Tadżykistan. - Byliśmy pod samą granicą z Afganistanem, pojechaliśmy tam stopem. Inny świat. Auto przejeżdżało drogą raz na godzinę. Z daleka widzieliśmy Talibów – opowiadają.
Każdego dnia nas coś szokowało, zadziwiało, zachwycało. Najbardziej Indie. Przejechali je wzdłuż i wszerz. Sri Lanka i Nepal przyniosły niezwykłe przeżycia. Naszym celem było dojść pod najwyższą górę świata Mount Everest. Zakładamy plecaki i ruszamy pieszo przez górzyste dżungle i doliny z pięknymi krajobrazami. Całą drogę przeszliśmy
– opowiadają. W wysokich Himalajach była zima. Musieli dokupić sprzęt. Po 13 dniach dotarli pod Mount Everest, cel podróży. Pod najwyższą górą świętowali trzy miesiące podróży i ponad 13 tysięcy przebytych kilometrów.
Opowiada, że nie zdradził się, jakie ma plany, a pierścionek miał w plecaku, schowany.
Ustawił aparat fotograficzny na statywie i powiedział, że będzie robił zdjęcia. Patrzę, a on wyciąga pierścionek, klęka i mi wręcza. Nie spodziewałam się
– śmieje się Weronika na tamto wspomnienie. Pudełko w kształcie serduszka zostawiła w górach, pod skałą. W Nepalu spędzili aż miesiąc. A potem wrócili do Indii. Po czterech miesiącach podróży byli jeszcze w Kuala Lumpur w Malezji. Na koniec była Tajladia i wyspa Phi Phi, na której odpoczęli w rajskim otoczeniu.
Po tej podróży jesteśmy szczęśliwi, mamy dużo zdjęć i filmów
– opowiadają, że będą je wszystkie publikować w internecie. - Tego wszystkiego co przeżyliśmy, nie da się opowiedzieć. Trzeba to przeżyć – zapewniają. Na razie są w Głogowie, ale co będzie dalej, to nie wiadomo.
(DN)
basia09:47, 07.01.2025
0 2
Kogo to obchodzi? Piszcie o problemach ludzi a nie takie bzdety..... 09:47, 07.01.2025