Zamknij

Niezwykłe przygody pary podróżników z Głogowa. Oświadczył się jej w chmurach

14:15, 06.01.2025
Skomentuj

Łukasz oświadczył się Weronice z zaskoczenia, w Nepalu. Od 12 dni byli w drodze, doszli na wysokość 5 tysięcy metrów. Na zdjęciu on przed nią klęczy jak książę, a w tle jest zaśnieżone Mount Everest. Bajkowo.

Niesamowita para podróżników z Głogowa

Ostatnio jeździli po świecie przez 4,5 miesiąca. Głównie po Azji. Zwiedzili 12 krajów, jeździli pociągami, autobusami, autostopem albo szli pieszo. Z ich niezwykłej podróży powstało mnóstwo filmów oraz relacji w internecie. Zamieszczają je na YouTube „Bez granic przez świat” i w mediach społecznościowych.

Łukasz Lewandowski (37 l.) to szalony podróżnik, który od lat przemierzał samotnie świat. Napisał książkę „Autostopem przez Azję”, w której opisał  swoją półroczną podróż autostopem do Malezji. Ale zdarzało się, że jeździł po świecie busem z 1987 roku, bardzo charakterystycznym. Widać samotność mu jednak nie była pisana, bo trzy lata temu poznał swoją bratnią duszę i oddał jej serce. Weronika Szewiało (28 l.) akurat zatrudniła się w tej samej firmie co on. Zaczęli rozmawiać, planować wspólne podróże. Razem rzucili pracę i wyjechali za granicę, żeby zarobić na wyjazdy.

Udało się!

Dziś wspólnie prowadzą podróżniczego bloga “Bez granic przez świat”.

Ruszamy w podróż z biletem w jedną stronę. Pomysł o tej podróży mieliśmy w głowach od dawna. Zostawiamy za sobą naszą codzienną rzeczywistość, by móc spełniać swoje marzenia oraz realizować pomysły

– przed wyjazdem w wielomiesięczną podróż zapowiedzieli, że nie mają ani presji, ani sztywnego planu podróży. Chcą zaznać różnorodności kulturowej i posmakować wszystkiego. Wyjechali 23 czerwca, a wrócili 8 listopada. 

Jeździmy wszędzie na własną rękę. Kupujemy bilety lotnicze, pakujemy plecaki i w drogę. Śpimy w hotelach, motelach, czasem w namiocie albo na plaży

– opowiada Łukasz Lewandowski, który jest już zaprawiony w takich wyjazdach. Dla Weroniki Szewiało to była pierwsza taka wyprawa w nieznane. Policzyli, że razem przejechali 12 krajów.

Byliśmy w zupełnie innym świecie – wspominają wrażenia

Inna kultura, ludzie, kuchnia, widoki i przyroda. Inne zwyczaje. Startowali samolotem z Berlina do Budapesztu, dalej Zjednoczone Emiraty Arabskie, a potem już przygoda: Kazachstan i Kirgistan. Pieszo podróżowali nad jezioro Ala-Kul, 3,5 tysiąca metrów nad poziomem morza. Spali w górach pod namiotem. Cały czas w górę, autostopem na Skazka Kanion. Dalej Uzbekistan, gdzie wszystko jest bardzo tanie.

Ludzie w tamtych krajach żyją bardzo biednie, lecz są otwarci i gościnni

– opowiadają głogowianie. Zwiedzili najstarsze miasto Azji Środkowej:  Samarkandę na jedwabnym szlaku z Europy do Chin. Potem górski Tadżykistan. - Byliśmy pod samą granicą z Afganistanem, pojechaliśmy tam stopem. Inny świat. Auto przejeżdżało drogą raz na godzinę. Z daleka widzieliśmy Talibów – opowiadają.

Każdego dnia nas coś szokowało, zadziwiało, zachwycało. Najbardziej Indie. Przejechali je wzdłuż i wszerz. Sri Lanka i Nepal przyniosły niezwykłe przeżycia. Naszym celem było dojść pod najwyższą górę świata Mount Everest. Zakładamy plecaki i ruszamy pieszo przez górzyste dżungle i doliny z pięknymi krajobrazami. Całą drogę przeszliśmy 

– opowiadają. W wysokich Himalajach była zima. Musieli dokupić sprzęt. Po 13 dniach dotarli pod Mount Everest, cel podróży. Pod najwyższą górą świętowali trzy miesiące podróży i ponad 13 tysięcy przebytych kilometrów.

Tutaj Łukasz się oświadczył Weronice

Opowiada, że nie zdradził się, jakie ma plany, a pierścionek miał w plecaku, schowany.

Ustawił aparat fotograficzny na statywie i powiedział, że będzie robił zdjęcia. Patrzę, a on wyciąga pierścionek, klęka i mi wręcza. Nie spodziewałam się

– śmieje się Weronika na tamto wspomnienie. Pudełko w kształcie serduszka zostawiła w górach, pod skałą. W Nepalu spędzili aż miesiąc. A potem wrócili do Indii. Po czterech miesiącach podróży byli jeszcze w Kuala Lumpur w Malezji. Na koniec była Tajladia i wyspa Phi Phi, na której odpoczęli w rajskim otoczeniu.

Po tej podróży jesteśmy szczęśliwi, mamy dużo zdjęć i filmów

– opowiadają, że będą je wszystkie publikować w internecie. - Tego wszystkiego co przeżyliśmy, nie da się opowiedzieć. Trzeba to przeżyć – zapewniają. Na razie są w Głogowie, ale co będzie dalej, to nie wiadomo. 

(DN)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

basiabasia

0 2

Kogo to obchodzi? Piszcie o problemach ludzi a nie takie bzdety..... 09:47, 07.01.2025

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%