Mieszkańcy osiedla Krzepów w Głogowie nie mogą się doprosić usunięcia wraku, który stoi przy przystanku autobusowym przy ul. Osadników już ze dwa lata. Zgłaszali na policję, do urzędu miasta, do Komunikacji Miejskiej. Wszędzie bezradność, a samochód dosłownie rozpada się na oczach.
Każdy nas zbywa, a wrak dalej stoi
– mieszkańcy poprosili nas o nagłośnienie tej sytuacji i interwencję. Twierdzą, że wielokrotnie wskazywali wrak dzielnicowemu. Zawiadomili również urząd miasta oraz spółkę Komunikacja Miejska, bo wrak praktycznie stoi na przystanku autobusowym. Niestety, nic to nie dało.
Opowiadają, że ktoś porzucił ten samochód ze dwa lata temu. Od tamtej pory coraz gorzej wygląda, ma wymontowane koła, rozmontowany środek, fotele ktoś wyjął i wyrzucił na zewnątrz, tak samo jak i inne części samochodu, które walają się wokół.
On jest porzucony po pierwsze w środku osiedla, przy ruchliwej ulicy. Obok niego zatrzymuje się autobus miejski, ludzie wysiadają, wrak zawadza. Mieszkańcy zgłaszają, że to jest problem nie tylko wizerunkowy i wizualny. Także praktyczny i komunikacyjny oraz zagrożenie bezpieczeństwa.
Jak rozwiązać tę sytuację? Tego nie wie nikt. Niestety, w pewnych sprawach urzędnicy bywają bezradni.
Auto stoi na terenie prywatnym. Ktoś je porzucił na parkingu należącym do sklepu
- rozwiewa wątpliwości oficer prasowa KPP w Głogowie Natalia Szymańska. A to oznacza największe trudności... Auto nie stoi na drodze publicznej, nie zagraża bezpieczeństwu...
W przypadku gdy takie auto stoi na terenie prywatnym, to właściciel terenu za nie odpowiada
- mówi policjantka. Więc ani urząd miasta, ani spółka komunikacyjna, ani nawet policja sama tu niewiele może zrobić. Teren należy bowiem do sklepu, który... już dawno jest zamknięty na cztery spusty. Budynek stoi pusty.
Mimo wszystko dzielnicowy tego tak nie zostawi. Poinformował już gminę i dalej będzie działał, aby wrak usunąć
- zapewnia Natalia Szymańska z policji.
(DN)
Ktoś16:19, 15.01.2025
0 0
Hahaha czyli jednym słowem źle do tego podchodzicie, bo prawnie nie ma możliwości nakazać właścicielowi działki by posprzątał :) wiec trzeba było powiedzieć komu trzeba i przymknąć oko.