Pielęgniarki idą do sądu po odszkodowania. W Głogowie też taki problem?

Chcą godnie zarabiać i robić to co do nich należy – bunt pielęgniarek w całej Polsce. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja w naszym szpitalu w Głogowie.

O tym rozpisują się media w całej Polsce, bo przecież chodzi o pielęgniarki, a to odpowiedzialny i wymagający zawód. Od lat walczą o równe traktowanie, godne warunki pracy. Wszystko miała zmienić, w zasadzie unormować, ustawa o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Jak się okazuje tak się nie stało.

Ustawa bowiem wprowadziła podział pracowników według kwalifikacji wymaganych na zajmowanym stanowisku. Pielęgniarki znalazły się w drugiej grupie najlepiej wynagradzanych pracowników, tuż za lekarzami ze specjalizacją (pierwsza grupa), ale tylko te, które miały tytuł magistra i specjalizację. Pozostałe pielęgniarki – z wykształceniem magisterskim lub specjalizacją – zaszeregowane zostały do piątej grupy, a te z licencjatem i wykształceniem średnim bez specjalizacji znalazły się w szóstej grupie. Początkowo różnice w zarobkach między grupami zaszeregowania nie były duże, wynosiły w granicach 100–150 zł. Wszystko zmieniło się po nowelizacji przepisów w 2021 r. Ich pensje zostały zróżnicowane. Mówią, że obowiązki zostały te same, ale wynagrodzenie za pracę jest znacznie niższe.

Dlatego pielęgniarki poszły do sądu, a tam wygrywają sprawy. I odszkodowania sięgające nawet w granicach 60-80 tys. zł. Takich spraw jest wiele, setki w całym kraju.

Regulacje przewidziane w ustawie i dowolność ich interpretacji przez pracodawców doprowadziły do powstania niespójności w systemie kształtowania wynagrodzeń za pracę i do tysięcy spraw sądowych

– informuje Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.

– U nas takich sytuacji nie ma – uspokaja Mieczysław Maksimczyk, prezes Głogowskiego Szpitala Powiatowego. Na pewno o podobnych sytuacjach mu nic nie wiadomo, choć to przecież głośne sprawy w całej Polsce, więc nawet gdyby w naszej placówce coś się działo, to raczej by o tym usłyszał nawet drogą nieoficjalną.

(MK)
 

fot. zdjęcie archiwalne, poglądowe.