To nie jest zwyczajna praca i to nie są zwyczajne pielęgniarki. Oddziałowa pielęgniarek bloku operacyjnego w głogowskim szpitalu Wioletta Sikorska i oddziałowa hospicjum głogowskiego Joanna Laszczowska. Dostaną nagrodę Bene Meritus na uroczystości z okazji Międzynarodowego Dnia Pielęgniarek i Położnych.
Odznaczenie przyznaje Dolnośląska Okręgowa Rada Pielęgniarek i Położnych. W tym roku otrzymają je dwie głogowianki. Nagroda zostanie wręczona 15 maja w Centrum Impart we Wrocławiu, na uroczystości z okazji święta pielęgniarek, które obchodzimy dzisiaj – 12 maja.
36 lat na bloku operacyjnym
– wzdycha Wioletta Sikorska, która przyszła tu - do szpitala - zaraz po szkole, bo było to jej marzeniem. Pamięta jeszcze czasy PRL – u, gdy pielęgniarki same robiły gaziki i składały zestawy. Teraz jest wszystko nowoczesne. Od 11 jest pielęgniarką oddziałową takiego nowoczesnego bloku operacyjnego w Głogowskim Szpitalu Powiatowym.
W ilu operacjach uczestniczyła jako pielęgniarka-instrumentariuszka? - W tysiącach - śmieje się. Żałuje, że nie liczyła. To jest oddział specyficzny: od poniedziałku do piątku od rana są operacje planowane. Gdy zdarzy się nieszczęście, wypadek, tragedia – także tutaj ratują ludzi poszkodowanych.
Nie każdy człowiek nadaje się do tej pracy, zdaję sobie z tego sprawę. Niektóre dziewczyny nie dawały rady. Trzeba mieć predyspozycje
– Wioletta Sikorska uważa, że widocznie ona takie ma, skoro tyle lat wytrzymała.
Nie zamieniłabym tej pracy na żadną inną, chociaż jest taka ciężka. Czasem zdarzają się trudne, przykre sytuacje, z którymi trudno sobie poradzić. Ale jak widzę, że uczestniczyłam w ratowaniu czyjegoś życia, to mam ogromną satysfakcję
– zapewnia.
Joanna Laszczowska, oddziałowa pielęgniarek Hospicjum Głogowskiego - jednego ze szpitalnych oddziałów, nosi różowy mundurek. Tłumaczy, że wybrała właśnie taki kolor, bo ludziom, z którymi codziennie się spotyka i którym pomaga, musi być na jej widok wesoło i przyjemnie w ostatnich chwilach życia.
Zaczynała 30 lat temu jako pielęgniarka wolontariuszka w szpitalu. Takie były czasy, trzeba było na wolontariacie pracować przez rok. Pracę pielęgniarki podjęła na oddziale wewnętrznym, pod koniec była zastępcą pielęgniarki oddziałowej, a gdy się tworzyło w Głogowie hospicjum – z chęcią przyjęła propozycję przejścia do niego.
Zawsze w tym kierunku się kształciłam. Chciałam pomagać starszym, schorowanym osobom – i dzisiaj tu jestem
– mówi, że ona po prostu lubi pomagać innym.
Pracuję w specyficznym miejscu. Tutaj ludzie zazwyczaj spędzają ostatnie chwile życia. Na co dzień obcuję z chorobą, starością i śmiercią. Ale mam satysfakcję, że daję tym ludziom chociaż chwilę szczęścia, że jestem z nimi do końca i mogę zrobić dla nich i dla ich rodzin coś ważnego. Ta praca uczy cierpliwości i pokory. Można w niej przekonać się, co w życiu jest najważniejsze
– uważa.
Praca pielęgniarki jest trudna i obciążająca psychicznie – przyznaje, że czasami bywa zdruzgotana, rozżalona. Ale to są tylko takie momenty, z których zaraz się podnosi.
Dzisiaj świętuję. Po pracy pójdę do moich pacjentów z hospicjum domowego, gdyż opiekuję się dziesięcioma osobami, do których przychodzę dwa razy w tygodniu. Wieczór spędzę z rodziną. Będę odpoczywała
– zapowiada.
(DN)
2 2
ZARAZ ZARAZ MY MAMY DUZO WIECEJ WSPANIALYCH PIELEGNIAREK PANI Z WEWNETRZNEGO WIELE RAZY MI POMOGLA A JA WCZORAJ NA POMOCY NOCNEJ TRAFILAM NIE TYLKO NA WSPANIALA PANIA DOKTOR ALE I WSPANIALA PIELEGNIARKE OBU DZIEKUJE TA SZALONA BABCIA I ZAPEWNIA W GLOGOWIE NIE JEST TAK ZLE
2 0
Wszystkiego najlepszego dla Pań.
0 2
Nie chce żeby mi było wesoło w ostatnich chwilach zycia , raczej chce czuć się bezpiecznie bo wesoło to raczej w cyrku. Ale mimo wszystko spokojnego Dnia Pielęgniarek