Kolejne zarzuty dla groźnego kierowcy ze starówki w Głogowie. Co jeszcze zrobił?

Dawidowi Z., który próbował rozjechać ludzi na starówce w Głogowie, a potem się ukrywał przed policją, przedłużono areszt tymczasowy. Prokuratura zamierza mu postawić dodatkowe zarzuty.

Dawid Z. narobił sobie wielkich kłopotów na Starym Mieście w Głogowie, gdy 18 stycznia z wielką brawurą jeździł po ulicach samochodem i próbował rozjechać ludzi. W internecie pokazały się przerażające filmy z jego wyczynów, a on sam uciekł i ukrywał się przed policją przez kilka miesięcy.

Wydano za nim list gończy i Europejski Nakaz Zatrzymania. Wytropili go w końcu dolnośląscy łowcy głów, czyli specjalny wydział ds. poszukiwań i identyfikacji osób z KWP we Wrocławiu.

Złapali go we wtorek 18 marca, czyli dokładnie w dwa miesiące po jego ucieczce, po godz. 20 na osiedlu blokowym w Bolesławcu.

Od tamtej pory Dawid Z. przebywa w areszcie tymczasowym. Od prokuratora w Głogowie usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to nawet do 8 lat więzienia, tym bardziej, że już wcześniej popełniał przestępstwa. Jest wielokrotnie notowanym przestępcą. Ma bardzo bogata kryminalną kartotekę, był karany m.in. za przestępstwa narkotykowe, przeciwko mieniu oraz przeciwko życiu i zdrowiu.

Postępowanie dotyczące Dawida Z. jest prowadzone w Prokuraturze Rejonowej w Głogowie. Nadal jest w toku. W tej sprawie wobec podejrzanego przedłużono areszt do 27 września tego roku

- poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz. Jak mówi, prokuratura przedłużyła mu areszt, gdyż musi jeszcze wykonać czynności związane z wyceną szkód, które poczynił. A zniszczył m.in. samochód, którym się poruszał - który nie należał do niego. Jak pamiętamy, wykonywał bardzo niebezpieczne manewry, jeżdżąc po ulicach i chodnikach za ludźmi, za kierownicą czarnego suva land rovera, który - jak się okazuje - nie był jego pojazdem.

Trzeba było uzyskać opinię biegłego w zakresie rekonstrukcji wypadków, który by się wypowiedział, jakie przepisy zostały naruszone oraz czy stan techniczny pojazdu mógł mieć wpływ na przebieg tego zdarzenia

- tłumaczy prokurator. Jak mówi, z opinii technicznej wynika, że absolutnie nie miał wpływu, że to co się wydarzyło na starówce - było spowodowane tylko i wyłącznie działaniem podejrzanego.

Podejrzany kierował tym samochodem nieostrożnie i spowodował także szkody w mieniu

- dodaje rzeczniczka. Prokurator zaplanował jeszcze w tym miesiącu uzupełnienie zarzutów podejrzanemu o czyn dotyczący uszkodzenia czy też zniszczenia mienia. Są to jednak czynności końcowe przez skierowaniem aktu oskarżenia do sądu.

O tej sprawie pisaliśmy tutaj:

[ZT]166565[/ZT]

[ZT]166653[/ZT]

(DN)

foto: archiwum red.