Zamknij

Pomóżcie Oskarowi zobaczyć świat! Dramatyczny apel mamy z miejscowości koło Głogowa

. 13:03, 15.08.2025
Skomentuj

Los małego Oskara Bilińskiego z Łagoszowa Małego jest w rękach dobrych ludzi. Od ich hojności zależy, czy jego mamę będzie stać na operację oczu za granicą. - Po śmierci męża muszę was prosić o pomoc dla mojego synka – przyznaje Żaneta Bilińska.

Ta historia jest smutna, wręcz przygnębiająca.

Kiedy w październiku 2022 roku 32-letnia Żaneta Bilińska w siódmym miesiącu ciąży trafiła do głogowskiego szpitala, nie spodziewała się, że te dni odmienią życie jej i jej dziecka na zawsze.

Zignorowali mnie, olali

– podsumowuje ze smutkiem.

Opowiada, że czuła się potwornie i tak samo wyglądała. Była napuchnięta, bolał ją brzuch, wymiotowała, nie mogła ustać na nogach. Błagała o pomoc. Zamiast ratunku usłyszała, że „taka jest ciąża” i że musi poczekać.

W ciąży pani jest

– podsumował ordynator oddziału. A ona myślała, że nocy nie przetrwa.

Rano wstałam i pomyślałam: Boże, nie wytrzymam. Bolał mnie każdy centymetr ciała, głowa, nogi, ręce. Nie wiedziałam co to jest. Lekarz mnie zbadał i stwierdził, że nic – i kazali jeść obiad. Wzięłam dwie łyżki zupy i zwymiotowałam, nawet nie zdążyłam dobiec do zlewu

– opowiada, że na to dostała burę od pielęgniarki i kroplówkę. Była wtedy cała napuchnięta, ledwo widziała na oczy, nie mogła się ruszać. Rodzina się jej przestraszyła.

Czułam, że następnej nocy nie przeżyję. Ja po prostu to czułam

– wspomina. Mąż ją chciał przewieźć do innego szpitala, ale ona mu powiedziała, że nie dojedzie.

Wieczorem płakała, jeszcze raz poszła błagać lekarzy o pomoc. - Weźcie coś zróbcie – błagała. Wreszcie wieczorem przyszedł na dyżur inny lekarz. Porobił jej badania. Usłyszała, że jedzie po nią karetka i wiezie ją do Wrocławia. A tam się okazało, że ma zespół HELLP – rzadkie, śmiertelnie niebezpieczne powikłanie.

Gdy lekarze w końcu zrozumieli, że sytuacja jest krytyczna, było już za późno na spokojne decyzje.

Rozwiązali ciążę przez cesarskie cięcie, a potem przez dwa tygodnie ratowali życie jej i jej synka.

Byłam w stanie krytycznym

– pani Żaneta opowiada, że lekarze jej powiedzieli, że jeszcze godzinę, dwie, a nie byłoby kogo ratować.

Oskar ważył zaledwie 1,2 kg. Oddychał z trudem. Na drugi dzień po urodzeniu miał wylew krwi do mózgu

- mówi, że to był skutek tego, że pomoc przyszła za późno. Oskar dziś ma 2,5 roku. Nie chodzi samodzielnie, nie widzi, potrzebuje ciągłej rehabilitacji, a jedyną szansą na poprawę widzenia jest skomplikowana operacja za granicą.

Koszt – prawie 200 tysięcy złotych.

Na domiar złego Żaneta Bilińska została z tym wszystkim sama. Jej mąż niedawno zmarł. Podwójne nieszczęście.

Straciliśmy najważniejszą osobę w naszym życiu. Mojego męża – miłość mojego życia, a dla Oskara kochanego czułego i oddanego tatę. To on był naszym fundamentem. Dodawał nam sił, gdy brakowało już nadziei. Z dnia na dzień zostaliśmy sami. Ja – samotna mama z rozdartym sercem, i Oskarek – mój mały wojownik

– mówi pani Żaneta. Została z tym wszystkim sama...

Na pomoc Oskarowi trzeba mieć i siłę, no i „kokosy”. Po szpitalu dostaliśmy cały wykaz, do jakich lekarzy mamy się zgłosić. Wciąż jeździmy po tych specjalistach, robimy badania. Teraz walczymy o jego oczka, ale Oskar też nie chodzi, ma duże opóźnienia, więc rehabilitujemy się pod każdym kątem

– przyznaje, że całe dnie spędza między ćwiczeniami z Oskarem, wizytami u lekarzy, walką o każdy grosz na leczenie i nocami, kiedy zamienia łzy w siłę. Nie składała żadnej skargi na to, że o mało jej nie wykończyli w szpitalu. Nam to po prostu opowiedziała.

Nawet nie miałam czasu się tym zajmować. Całe 2,5 roku dzień w dzień toczę walkę ponad moje siły

– tłumaczy. Na internecie jest zbiórka na operację oczu Oskara, na pierwszą transze – ponad 47 tys. zł. Zbiórka na Oskara będzie organizowana na dożynkach w Jerzmanowej.

Aby pomóc Oskarowi, wystarczy wejść na stronę siepomaga.pl i wpisać: Oskar Biliński. Zbiórka jest tutaj.

Marcin Link, rzecznik szpitala w Głogowie:

Głogowski Szpital Powiatowy nie udziela informacji w trosce o dobro pacjentki oraz z uwagi na obowiązujące przepisy prawa, w szczególności dotyczące tajemnicy lekarskiej i ochrony danych osobowych. Nie możemy udzielić żadnych informacji związanych z jej pobytem, stanem zdrowia ani okoliczności leczenia w naszym szpitalu. Naszym nadrzędnym obowiązkiem jest zapewnienie pacjentom pełnej ochrony prywatności i bezpieczeństwa, a także poszanowanie ich praw. Dotyczy to zarówno osób publicznych, jak i wszystkich innych pacjentów, niezależnie od okoliczności.

(DN)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

NONO

0 0

A TEN PAN LINK TO NIE JEST TGEN OD DZIURY POD RATUSZEM CZY TO ZBIEG NAZWISK

13:35, 15.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

IZOIZO

0 0

tylko na takiej porodowce rodzic nie bedzie potrzebna ustawa lewakow o zabijaniu dzieci na zawolanie no i dobry byl pomysl z zamknieciem tej cudownej porodowki w tym cudownym sprywatyzowanym szpitalu

13:39, 15.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

11111111

0 0

a może tak pan posel od ogrodu zimowego pomniejszy swoje prawa do kpo i ofiaruje z tego zagarnietego grosza choc troche dla malego dziecka

13:44, 15.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

bubu

0 0

A MOZE JURECZEK KOMUSZEK POMOZE PRZECIEZ KGHM PZU I ORLEN PONOC NA POMOC LUDZIOM PLACA MU HARACZ

13:46, 15.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NIKTNIKT

0 0

ILU Z TYCH GLOGOWSKICH KORYCIARZY NIE JEST UDZIALOWCEM TEGO WZORCOWEGO SZPITALA I POTEM TAK JEST ZE DZIADEK UDZIALOWIEC LEKARZ PANUJE W SZPITALU PRAWIE DOZGONNIE

13:48, 15.08.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%