Los małego Oskara Bilińskiego z Łagoszowa Małego jest w rękach dobrych ludzi. Od ich hojności zależy, czy jego mamę będzie stać na operację oczu za granicą. - Po śmierci męża muszę was prosić o pomoc dla mojego synka – przyznaje Żaneta Bilińska.
Kiedy w październiku 2022 roku 32-letnia Żaneta Bilińska w siódmym miesiącu ciąży trafiła do głogowskiego szpitala, nie spodziewała się, że te dni odmienią życie jej i jej dziecka na zawsze.
Zignorowali mnie, olali
– podsumowuje ze smutkiem.
Opowiada, że czuła się potwornie i tak samo wyglądała. Była napuchnięta, bolał ją brzuch, wymiotowała, nie mogła ustać na nogach. Błagała o pomoc. Zamiast ratunku usłyszała, że „taka jest ciąża” i że musi poczekać.
W ciąży pani jest
– podsumował ordynator oddziału. A ona myślała, że nocy nie przetrwa.
Rano wstałam i pomyślałam: Boże, nie wytrzymam. Bolał mnie każdy centymetr ciała, głowa, nogi, ręce. Nie wiedziałam co to jest. Lekarz mnie zbadał i stwierdził, że nic – i kazali jeść obiad. Wzięłam dwie łyżki zupy i zwymiotowałam, nawet nie zdążyłam dobiec do zlewu
– opowiada, że na to dostała burę od pielęgniarki i kroplówkę. Była wtedy cała napuchnięta, ledwo widziała na oczy, nie mogła się ruszać. Rodzina się jej przestraszyła.
Czułam, że następnej nocy nie przeżyję. Ja po prostu to czułam
– wspomina. Mąż ją chciał przewieźć do innego szpitala, ale ona mu powiedziała, że nie dojedzie.
Wieczorem płakała, jeszcze raz poszła błagać lekarzy o pomoc. - Weźcie coś zróbcie – błagała. Wreszcie wieczorem przyszedł na dyżur inny lekarz. Porobił jej badania. Usłyszała, że jedzie po nią karetka i wiezie ją do Wrocławia. A tam się okazało, że ma zespół HELLP – rzadkie, śmiertelnie niebezpieczne powikłanie.
Rozwiązali ciążę przez cesarskie cięcie, a potem przez dwa tygodnie ratowali życie jej i jej synka.
Byłam w stanie krytycznym
– pani Żaneta opowiada, że lekarze jej powiedzieli, że jeszcze godzinę, dwie, a nie byłoby kogo ratować.
Oskar ważył zaledwie 1,2 kg. Oddychał z trudem. Na drugi dzień po urodzeniu miał wylew krwi do mózgu
- mówi, że to był skutek tego, że pomoc przyszła za późno. Oskar dziś ma 2,5 roku. Nie chodzi samodzielnie, nie widzi, potrzebuje ciągłej rehabilitacji, a jedyną szansą na poprawę widzenia jest skomplikowana operacja za granicą.
Na domiar złego Żaneta Bilińska została z tym wszystkim sama. Jej mąż niedawno zmarł. Podwójne nieszczęście.
Straciliśmy najważniejszą osobę w naszym życiu. Mojego męża – miłość mojego życia, a dla Oskara kochanego czułego i oddanego tatę. To on był naszym fundamentem. Dodawał nam sił, gdy brakowało już nadziei. Z dnia na dzień zostaliśmy sami. Ja – samotna mama z rozdartym sercem, i Oskarek – mój mały wojownik
– mówi pani Żaneta. Została z tym wszystkim sama...
Na pomoc Oskarowi trzeba mieć i siłę, no i „kokosy”. Po szpitalu dostaliśmy cały wykaz, do jakich lekarzy mamy się zgłosić. Wciąż jeździmy po tych specjalistach, robimy badania. Teraz walczymy o jego oczka, ale Oskar też nie chodzi, ma duże opóźnienia, więc rehabilitujemy się pod każdym kątem
– przyznaje, że całe dnie spędza między ćwiczeniami z Oskarem, wizytami u lekarzy, walką o każdy grosz na leczenie i nocami, kiedy zamienia łzy w siłę. Nie składała żadnej skargi na to, że o mało jej nie wykończyli w szpitalu. Nam to po prostu opowiedziała.
Nawet nie miałam czasu się tym zajmować. Całe 2,5 roku dzień w dzień toczę walkę ponad moje siły
– tłumaczy. Na internecie jest zbiórka na operację oczu Oskara, na pierwszą transze – ponad 47 tys. zł. Zbiórka na Oskara będzie organizowana na dożynkach w Jerzmanowej.
Aby pomóc Oskarowi, wystarczy wejść na stronę siepomaga.pl i wpisać: Oskar Biliński. Zbiórka jest tutaj.
Marcin Link, rzecznik szpitala w Głogowie:
Głogowski Szpital Powiatowy nie udziela informacji w trosce o dobro pacjentki oraz z uwagi na obowiązujące przepisy prawa, w szczególności dotyczące tajemnicy lekarskiej i ochrony danych osobowych. Nie możemy udzielić żadnych informacji związanych z jej pobytem, stanem zdrowia ani okoliczności leczenia w naszym szpitalu. Naszym nadrzędnym obowiązkiem jest zapewnienie pacjentom pełnej ochrony prywatności i bezpieczeństwa, a także poszanowanie ich praw. Dotyczy to zarówno osób publicznych, jak i wszystkich innych pacjentów, niezależnie od okoliczności.
(DN)
NO13:35, 15.08.2025
A TEN PAN LINK TO NIE JEST TGEN OD DZIURY POD RATUSZEM CZY TO ZBIEG NAZWISK
IZO13:39, 15.08.2025
tylko na takiej porodowce rodzic nie bedzie potrzebna ustawa lewakow o zabijaniu dzieci na zawolanie no i dobry byl pomysl z zamknieciem tej cudownej porodowki w tym cudownym sprywatyzowanym szpitalu
111113:44, 15.08.2025
a może tak pan posel od ogrodu zimowego pomniejszy swoje prawa do kpo i ofiaruje z tego zagarnietego grosza choc troche dla malego dziecka
bu13:46, 15.08.2025
A MOZE JURECZEK KOMUSZEK POMOZE PRZECIEZ KGHM PZU I ORLEN PONOC NA POMOC LUDZIOM PLACA MU HARACZ
NIKT13:48, 15.08.2025
ILU Z TYCH GLOGOWSKICH KORYCIARZY NIE JEST UDZIALOWCEM TEGO WZORCOWEGO SZPITALA I POTEM TAK JEST ZE DZIADEK UDZIALOWIEC LEKARZ PANUJE W SZPITALU PRAWIE DOZGONNIE
Olik16:22, 15.08.2025
Ja też boję się że trafię do tego szpitala.
W cieniu kolegiaty – trwa świętowanie w Głogowie!
A przepraszam a Starosta to poszukiwany jest ,że tak za okularami się chowa? Czy już się takim wielkim celebryta się czuje z TT Panie Starosto ,pana wszelaki występ w okularach publicznie to brak szacunku do innych
Starosta
17:01, 2025-08-15
Pomóżcie Oskarowi zobaczyć świat!
Ja też boję się że trafię do tego szpitala.
Olik
16:22, 2025-08-15
Stało się! Jest decyzja w sprawie referendum!
Całe szczęście że w radzie są rozsądni ludzie i i drzucają kretyńskie wnioski
Marek
16:08, 2025-08-15
Ten widok na drodze może oznaczać kłopoty
No i po co ten artykuł? niech redaktor się doinformuje czy policja kogoś ukarała. Bo to że grozi każdy wie ale tego nawet policja nie respektuje.
Ktoś
14:56, 2025-08-15