W głowie się nie mieści! Ataki na azjatycką restaurację w Głogowie 

Wylanie śmierdzącej cieczy i groźby dla restauratora z Głogowa. Po wczorajszym incydencie Japonika Sushi jest otwarta. 

Wczoraj (23.09.) po południu przy restauracji w Rynku interweniowała policja i straż pożarna. Powodem wezwania był unoszący się w tym miejscu wstrętny zapach. Świadek widział, jak jakiś mężczyzna wylewa coś na drzwi i chodnik przed restauracją. Zarejestrowały to kamery monitoringu. 

Policja ma nagrania, na których wyraźnie widać mężczyznę, który to zrobił. Widać, jak oblewa naszą restaurację

- mówi menadżerka restauracji Japonika Gabriela Chabior.

 Nie wiemy dokładnie, co to za substancja. Śmierci tak samo jak poprzednim razem, bo na początku tego roku wylano nam coś na ogródek

- dodaje. Restauracja powiadomiła policję również o pogróżkach odebranych w godzinę po incydencie z oblaniem śmierdzącą cieczą. 

Dostaliśmy telefon z pogróżkami na telefon firmowy. Dzwoniła kobieta. Poinformowała, że jeśli będziemy się rozwijać w Głogowie czy też otworzymy kolejny lokal w Lubinie, na który właśnie podpisaliśmy umowę, to takie sytuacje będą się zdarzać notorycznie 

- menadżerka przyznaje, że nie są w stanie sobie nawet wyobrazić, kto mógłby wpaść na pomysł, by zrobić coś takiego. Twarz sprawcy zarejestrowała kamera. To mężczyzna ok. 40 lat, o charakterystycznym wyglądzie. 

Co dziwne, ten mężczyzna przyszedł w biały dzień, kupił piwo, zapłacił przy kasie. Popatrzył, gdzie są kamery i wyszedł za róg. Wracając, oblewał murek czy też chodnik, bo ciężko stwierdzić, co dokładnie, ponieważ ta substancja bardzo szybko się wchłania i nie zostawiła widocznych śladów 

- opowiada menadżerka. Niestety pozostał bardzo intensywny zapach. 

-Już od rana czyściliśmy wszystko w środku i na zewnątrz, więc jest wyczuwalny tylko momentami. Jak mocniej zawieje delikatnie to czuć. Ale nie na tyle, żebyśmy musieli się zamknąć. Restauracja jest normalnie otwarta

- dodaje, że ogródek pozostaje zamknięty, możliwe że już do końca sezonu. 

Czekamy na informacje od policji i zobaczymy, jak szybko uda się złapać tę osobę 

- mówi menadżerka.