Zamknij

Zabijać wszystkich mężczyzn. W Głogowie o trudnych relacjach polsko–ukraińskich

Krzysztof Dubrowski Krzysztof Dubrowski 07:15, 21.10.2025 Aktualizacja: 11:30, 21.10.2025
4

Ponad dwie godziny trwała dyskusja w głogowskim teatrze o potwornościach, jakie wzajemnie zgotowały sobie dwa narody.

Przyczynkiem do spotkania z prof. Grzegorzem Motyką była promocja jego dwóch książek: "Akcja Wisła ’47" i "Od Rzezi Wołyńskiej do Akcji Wisła". Autor został zaproszony przez „Głogowską Edukację Kresową”; jego wykład - faktograficzny i poruszający, przyciągnął sporą publiczność. Po wykładzie odbyło się losowanie książek oraz wręczenie głogowskich pamiątek gościowi.

Profesor Motyka poprowadził słuchaczy przez skomplikowaną i bolesną historię konfliktu polsko-ukraińskiego w latach 1943–1947. Jak podkreślał wielokrotnie, to nie pojedyncze wydarzenie, lecz dwie odrębne fazy: „pierwszy etap dla lat 1943–1945 i drugi dla lat 1945–1947”. Te dwa okresy — wyjaśniał — koncentrują się wokół dwóch dramatów: antypolskich akcji Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz późniejszych deportacji i „Akcji Wisła”.

Grzegorz Motyka zaczął od szerszego kontekstu: narodzin idei narodowych w XIX i na początku XX wieku, upadku imperiów i odrodzenia państwowości. Przypomniał, że w II Rzeczpospolitej mieszkało kilka milionów obywateli ukraińskich, a zróżnicowane doświadczenia historyczne i polityczne skazywały wspólne życie na konflikty. „To z góry skazywało Polaków i Ukraińców na większe lub mniejsze tarcia” — mówił.

Następnie profesor przeszedł do genezy brutalnych działań lat 40. Zwrócił uwagę na plany ukraińskich organizacji nacjonalistycznych, opracowane jeszcze w latach 30., które zakładały realizację rewolucyjnej strategii wobec Polski i Polaków. Jak tłumaczył, w przełomowym 1943 roku „banderowcy uznali, że należy przystąpić do realizacji planu powstańczego… i z Polakami”. W efekcie na Wołyniu w lutym 1943 roku rozpoczęły się pierwsze masowe napady na polskie wsie — wydarzenia, które w kolejnych miesiącach przybrały charakter fali przemocy. Profesor przywołał datę 11 lipca 1943 roku jako moment pewnego kulminacyjnego uderzenia: „jednoczesnego uderzenia na około sto polskich miejscowości”.

Profesor Motyka zwracał uwagę na różnice regionalne i zmienność taktyki: podczas gdy na Wołyniu rozkazy wskazywały na „czyszczenie etniczne” całych miejscowości, w Galicji 

Wschodniej rozkazy miały być w teorii - „łagodniejsze”: najpierw ostrzegania i wysiedlenia, potem uderzenia, „starać się zabijać tylko mężczyzn”. W praktyce - jak dodał - polecenia często nie były przestrzegane.

W wykładzie nie zabrakło opisu reakcji polskich oddziałów partyzanckich: zbrojne kontruderzenia, które także pociągnęły śmierć ludności cywilnej po ukraińskiej stronie. Profesor przywołał operacje z marca 1944 roku, w których zginęło ponad tysiąc cywilów, i przypomniał, że nawet w polskim środowisku konspiracyjnym pojawiały się głosy krytyczne wobec eskalacji przemocy.

Drugą część wykładu poświęcono okresowi 1945–1947, gdy krajobraz konfliktu uległ zasadniczej zmianie: rolę główną zaczęły odgrywać decyzje polityczne i powojenne porządki narzucane przez Związek Sowiecki. Motyka opisał wymuszone przesiedlenia - Polaków z Wołynia i Galicji oraz Ukraińców z terenów pozostających w granicach Polski - organizowane i nadzorowane przez władze sowieckie i komunistyczne. Wyjaśniał mechanizmy: presję, groźby wysyłki do Donbasu, kolejne fale deportacji i wymuszeń.

Momentem przełomowym według profesora była śmierć jednego z oficerów komunistycznych, co skłoniło polskie władze do przyjęcia decyzji o szerszym, represyjnym rozwiązaniu: „postanowiono przeprowadzić operację represyjną i wysiedleniu nie tylko tych 20–30 tysięcy Ukraińców, ale też łemków, bojkow i rodzin mieszanych”. W tym kontekście Motyka szczegółowo omawiał przebieg operacji „Wisła” z końca kwietnia 1947 roku: szybkie, brutalne eksmisje, transporty, umieszczanie rodzin w rozproszeniu na Ziemiach Odzyskanych, zakaz nauki języka ukraińskiego i ograniczenia kulturowe, które miały wymusić polonizację.

Wielokrotnie profesor podkreślał, że opisywane wydarzenia były złożone, zmienne i tragiczne dla obu stron: „to nie było jednolite, to nie była prosta historia jednego tylko winnego”. Jego narracja łączyła dokumentację operacyjną z próbą wnikliwego zrozumienia motywów i mechanizmów przemocy - od lokalnych zatargów sąsiedzkich po decyzje wielkiej polityki.

Spotkanie zakończyło się dyskusją z publicznością, pytaniami o pamięć, przemilczenia i upamiętnianie. Profesor rozdawał też autografy, a kilka osób wyszło z teatru z jego książkami i nową perspektywą trudną, ale potrzebną. Jak ocenił Grzegorz Motyka, badanie tej historii jest konieczne nie po to, by rozgrzewać stare urazy, lecz by lepiej zrozumieć mechanizmy przemocy i -  jeśli to możliwe - budować drogę do pojednania.

Dla wielu uczestników spotkania było to przypomnienie, że pamięć o Kresach to nie tylko daty i liczby, lecz losy konkretnych ludzi - sąsiadów, rodzin, ofiar i sprawców.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (4)

11111111

0 0

Jak mordowali polakow to nie była krzywda ale kiedy ich wywozono z ziem polskich to byla banderowców KRZYWDA tym sie zajmowal pan BODNAR udajac RPO

08:18, 21.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

mimimimi

0 1

komu to bylo potrzebne autorowi ksiazek i jego prawda kto byl na spotkaniu towarzystwo wczerwonoczarnych gaciach i z trizubem po dziadku my wiemy z kim i obok kogo mieszkamy a to nie czas by tym sie w naszym miescie zajmowac to przypomina wycieczke komuszkow nad tame we WLOCLAWKU w rocznice mordu ksiedza POPIELUSZKI

08:25, 21.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

Panie motykaPanie motyka

2 0

Panie Motyka a jedź pan do Kijowa i tam zostań . Ponad 100tysi3cy zadźganych widłami kobiet dzieci starców w bestialski sposób katowanych a ty śmiesz mówić że odwet żołnierzy AK na tych zwierzętach to zło było puknij się baranie w łeb

08:37, 21.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

zzzzzz

1 0

pan MOTYKA jak BODNAR liczy na odszkodowanie od nas za to ze nas pomordowali moze jak BODNAROWI TRZEBA ZAPLACIC ZA LEPIANKE I KOCZOWANIE NA NASZYCH POLSKICH ZIEMIACH

09:01, 21.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%