Leszek Szulc: musicie sprawdzać, za co płacicie

Odwołany wiceprezes Nadodrza komentuje postanowienia głogowskiej prokuratury o umorzeniu jego zawiadomień na spółdzielnię. Podaje szczegóły. Ma apel do mieszkańców. 

Z funkcji wiceprezesa zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Nadodrze w Głogowie ustępująca rada nadzorcza odwołała Leszka Szulca na początku czerwca.

Po odwołaniu złożył do prokuratury w Głogowie kilka zawiadomień dotyczących nieprawidłowości w funkcjonowaniu spółdzielni. 

O umorzeniu sześciu postępowań z jego zawiadomień, kilka dni temu informowała spółdzielnia.

[ZT]176228[/ZT]

Teraz Leszek Szulc odnosi się do postanowień prokuratury dotyczących zgłoszonych przez niego nieprawidłowości.

W przypadku jednego punktu zawiadomienie dotyczyło mnie i wielu innych osób, a mianowicie śledzenia nagrywania wizerunku i podsłuchiwania rozmów. Pozostałe dotyczą działania na szkodę członków Spółdzielni Mieszkaniowej Nadodrze w Głogowie. W zdecydowanej większości to potwierdzanie nieprawdy w dokumentach, w jednym przypadku zgłoszenie zaistniało na podstawie informacji uzyskanych od członków Rady Nadzorczej - zapłata za niewykonane roboty, usiłowanie wymuszenia zapłaty za czynności niewykonane i niepotwierdzone przez mieszkańców lub wystawienie żądania zapłaty w zawyżonej wysokości, zgłoszone wcześniej przez kierownika osiedla

- informuje Leszek Szulc. Dodaje, że to rozporządzanie środkami finansowymi członków spółdzielni bez uprawnień. 

Pan Prokurator przyjął sobie znaną metodologię interpretacji zawiadomienia oraz własnych ujęć poruszanych kwestii, które w wielu przypadkach nie są tożsame z zawiadomieniem, a w niektórych całkowicie zmienione i nie oddają stanu faktycznego, który wynika z dokumentów, na przykład zdjęć

- w jego ocenie z treści postanowienia wynika, że nie wszystkich zawnioskowanych świadków poproszono o wyjaśnienia. Dodaje, z opisu stanu i zeznań świadków w jednym z punktów wynika też, że mieszkańcy budynków przy ulicy Budziszyńskiej 8-12, Placu Mieszka I 1-3 i 5-7-9 mieli wyrazić zgodę na remont suszarni o powierzchni ok. 14 m2 za kwotę ponad 18 tys. zł z ich „czynszów”.

Według mojej oceny nie jest zgodne z prawdą, bo takich dokumentów nie ma, jak to ustalił prokurator. Czy przesłuchał mieszkańców, czy innych świadków?

- zastanawia się odwołany wiceprezes.

Po wizji lokalnej i po zapoznaniu z dokumentami stwierdziłem, że taki zakres jest niepotrzebny i wiele pozycji kosztorysowych jest zawyżonych i zbędnych, normy nakładów materiałów są niezgodne z kartą katalogową produktu, czyli zawyżone. Czy miałem pozwolić, żeby mieszkańcy za to zapłacili?

- Leszek Szulc dodaje, że po rozmowie z jedną z mieszkanek ustalił, iż mieszkańcy o tym nie wiedzieli, a nieruchomość ma pilniejsze potrzeby, jak sypiące się balkony, którymi nikt się nie interesuje.

Kwestionuje też interpretację art. 296 KK mówiącego o wyrządzeniu szkody w obrocie gospodarczym. Przypomina, że ustawodawca przewidział odpowiedzialność karną także za tzw. niegospodarność bezszkodową. A spółdzielnia dysponuje pieniędzmi mieszkańców, którzy dobrze liczą każdą złotówkę.

Leszek Szulc nie zgadza się z tezami w postanowieniu o umorzeniu dochodzenia. 

 Trzeba do nich wrócić, może na szerszym forum i w detalach. Wtedy mieszkańcy się wypowiedzą, bo to oni są tu poszkodowani i zdecydują, co dalej

- zapowiada. Wątpi, by mieszkańcy wyrazili zgodę, żeby spółdzielnia remontowała pomieszczenia suszarni o pow. ok. 14 m 2 za 18 tys. zł. 

A na taką wartość przedstawiono mi do podpisania umowę, której nie podpisałem. Albo na malowanie klatek schodowych na osiedlu Piastów Śląskich B za ok. 70 tysięcy złotych za jedną klatkę. Co kwestionowałem i udowodniłem, że można to zrobić z lepszych materiałów za ok. 25 tysięcy

- podaje przykład. Podkreśla, że przede wszystkim trzeba wypełnić wszystkie procedury związane z przetargami, zachowaniem konkurencyjności ofert i zdrowym rozsądkiem. 

A nie robić ludziom za plecami. To mieszkańcy decydują, jakie remonty mamy robić na nieruchomości, a nie administrator czy zarządca 

- podkreśla były wiceprezes. Ma też apel do mieszkańców zasobów spółdzielni. 

Dzisiaj mnie nie ma, więc to Państwo musicie sprawdzać, za co płacicie, jak macie rozliczone koszty, na przykład centralne ogrzewanie, prace związane z remontami i utrzymaniem zasobów czy jak są rozstrzygane przetargi

- Leszek Szulc zapowiada, że w najbliższym czasie podsumuje działania podjęte nie tylko wobec niego, a także udostępni wiele informacji z bieżącej działalności spółdzielni.

Zdj. archiwum