Zamknij

Doktor Andrzej Sadowski z Głogowa z Odznaką Honorową "Zasłużony dla KGHM Polska Miedź"

Łukasz Kaźmierczak Łukasz Kaźmierczak 14:46, 15.11.2025 Aktualizacja: 14:48, 15.11.2025
Skomentuj

Doktor Andrzej Sadowski – pediatra, lekarz podstawowej opieki zdrowotnej i lekarz ratownictwa górniczego z Głogowa – został dziś (15.11.) uhonorowany Odznaką Honorową „Zasłużony dla KGHM Polska Miedź S.A.”. Wyróżnienie wręczył prezes KGHM Andrzej Szydło z okazji jubileuszu 40-lecia kardiologii w Miedziowym Centrum Zdrowia. – To dla mnie bardzo ważne, bo to także wyróżnienie dla moich pacjentów – powiedział  wzruszony lekarz.

 

W świecie, w którym coraz częściej mówi się o wypaleniu zawodowym, braku zaangażowania i chłodnym dystansie między lekarzem a pacjentem, postać doktora Andrzeja Sadowskiego zdaje się być zjawiskiem niemal anachronicznym – i właśnie dlatego tak potrzebnym. Po 26 latach pracy w Miedziowym Centrum Zdrowia, z ponad 2500 pacjentami pod opieką i niezliczonymi godzinami spędzonymi na ratownictwie górniczym, ten głogowski lekarz wciąż nie mówi „dość”. Wręcz przeciwnie – mówi „jeszcze”.

 

Podczas jubileuszu 40-lecia kardiologii w MCZ w Lubinie nie mogło zabraknąć momentu symbolicznego. Odznaka Honorowa „Zasłużony dla KGHM Polska Miedź S.A.” została przyznana doktorowi Andrzejowi Sadowskiemu – nie tylko za medyczny profesjonalizm, ale też za coś więcej: niezłomną postawę, oddanie pacjentom i niezwykłą umiejętność łączenia różnych ról, jakie przyszło mu pełnić w służbie zdrowia.

Bardzo wielkie znaczenie ma dla mnie to wyróżnienie. Od 26 lat jestem lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej w Miedziowym Centrum Zdrowia. Przyjmuję pacjentów w kilku przychodniach, a jednocześnie jestem lekarzem ratownictwa górniczego

– wylicza doktor Sadowski z typową dla siebie powściągliwością, choć z błyskiem dumy w oku.

 

Doktor Sadowski przyznaje bez ogródek – praca lekarza POZ to nie tylko recepty i skierowania, to relacje. – Nieraz traktuję to jak rodzinne relacje. A w rodzinie... wiadomo, czasem trzeba powiedzieć trudne słowa. I trudno – mówi z rozbrajającą szczerością.

Te "trudne słowa" – jak sam je określa – bywają koniecznością, bo pacjent nie zawsze rozumie, że choroba to nie tylko diagnoza, ale cały zestaw złych nawyków, błędnych przekonań i niechęci do zmiany. – Trzeba pacjentowi tłumaczyć, że to, co mówi lekarz, to nie jest przeciwko niemu, tylko dla niego – podkreśla z naciskiem.

Relacja między lekarzem a pacjentem – według doktora Sadowskiego – bywa wymagająca, niekiedy nawet burzliwa. I trudno się dziwić, skoro porównuje ją do... rodziny. – Relacje rodzinne oznaczają tylko tyle, że nie zawsze wszystko może się podobać ludziom. Trzeba nieraz szczerze powiedzieć: jesteś taki, robisz tak, a robisz źle. No nie zawsze to się dobrze przyjmuje – mówi szczerze. Dla niego szczerość i zaangażowanie są fundamentem leczenia, nawet jeśli czasem trzeba wypowiedzieć „ciężkie słowa”. – Ale ciężkie słowa nie oznaczają, że jest źle. Oznaczają, że trzeba coś z chorobą zrobić – dodaje.

 

Lista ról, które pełni doktor Sadowski, imponuje: lekarz rodzinny, pediatra, lekarz ratownictwa górniczego, podpułkownik rezerwy, były wojskowy.

W 1988 roku przyszedłem jako młody podporucznik do szpitala wojskowego we Wrocławiu. Tam moim pierwszym nauczycielem był pan profesor Banasiak – wtedy jeszcze asystent, dziś krajowy konsultant z zakresu kardiologii

– wspomina z nostalgią.

Choć od tamtej pory minęło niemal cztery dekady, duch służby pozostał niezmienny. – Dla mnie pacjent to pacjent. Zawsze myślę sobie: a co by było, gdyby to była moja mama, mój ojciec, albo moje dziecko? – mówi bez cienia patosu, ale z wyraźnym wzruszeniem.

Wśród odznaczeń, które w tym roku trafiły na konto doktora Sadowskiego, znajdziemy także medal „Pro Patria” – przyznawany za działalność na rzecz kombatantów i pamięci narodowej. – No i jeszcze to dzisiejsze wyróżnienie od KGHM… – wylicza z pewnym zakłopotaniem, po czym dodaje z uśmiechem: – Ostatnio żona zapytała: „A kiedy dostaniesz medal zasłużony dla rodziny?”

To szczere pytanie z domowej kuchni, bardziej niż jakiekolwiek odznaczenie, pokazuje cenę, jaką płaci się za oddanie zawodowi. Ale doktor Sadowski nie szuka wymówek.

Taki już jestem. Ja się nie zmienię

– stwierdza z rozbrajającą pewnością.

W czasach, gdy młodzi lekarze coraz częściej porzucają zawód z powodu wypalenia, doktor Sadowski wciąż trwa na posterunku. Co go napędza? – Młodzi lekarze często stawiają granicę: jestem tu, jestem profesjonalistą i koniec. A ja tej granicy nie potrafię znaleźć – tłumaczy. – Ja po prostu chcę być człowiekiem, który pomaga. Po obu stronach jest człowiek. I pytanie: co jeden drugiemu może dać?

 

Trudno o lepszą puentę dla sylwetki lekarza, który z powołania uczynił codzienność, a z troski – swój zawód. Andrzej Sadowski to nie tylko zasłużony dla KGHM – to lekarz zasłużony dla ludzi. A to, jak mówi, największe odznaczenie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%