Co się dzieje z Nowoczesną w Głogowie? Zahorski: Jesteśmy, ale mamy swoje problemy

Nowoczesna w Głogowie istnieje i na razie nie ma planu zamknięcia oddziału tej partii - choć problemów mają sporo.

Początki Nowoczesnej w Głogowie sięgają 2015 roku – członków tej partii było wtedy u nas ponad trzydziestu.

Założenie było takie, że dołączały do nas osoby, które wcześniej nie były powiązane z żadnym innym politycznym szyldem

– zauważa głogowianin Jacek Zahorski, który stanął na ich czele.

Jednak po wyborach, gdy władzę przejęło Prawo i Sprawiedliwość, coś się posypało. 

Chodzi o to, że rządy PiS-u były wielką butą – z nikim i niczym się nie liczyli. Coś strasznego. Ponadto odebrano naszej partii finansowanie z publicznych pieniędzy

– mówi, posypało się jak domino, jak domek z kart – także tutaj na miejscu, w Głogowie. I członków im ubyło. Obecnie to ledwie pięć osób.

Władze centralne partii zaciągnęły też kredyt na tamte pamiętne wybory sprzed kilku lat. Spłacamy go do dziś. Spłacamy, czyli...członkowie partii

– uściśla, że comiesięczne składki w całości przekazywane są więc do centrali, właśnie na spłatę starych zobowiązań. Po 100 zł od każdego. I ani grosza z tego nie zostaje w ich lokalnym budżecie.  

Na Dolnym Śląsku nadal mają stu członków, w Głogowie... pięciu. To takie minimum, by tworzyć po prostu koło. Nowoczesna nie ma się dobrze, ale istnieje. Jeszcze. – I będzie – odpowiada Jacek Zahorski, który właśnie spod szyldu tej partii, startował w ostatnich wyborach do rady powiatu. Bez powodzenia. Deklaruje, że barw politycznych nie zmieni i pozostanie wierny Nowoczesnej.
(MK)