Każdego roku jest nas coraz mniej, dlatego warto wykorzystać każdy moment, aby się zobaczyć - mówi płk w st.spocz. Adam Kęstowicz. Dziś (8.12) w kawiarni Mogador spotkali się wojskowi emeryci, by powspominać i złożyć sobie życzenia. Jak się okazało, powodów do świętowania było więcej. Porucznik Wiktor Wolski skończył właśnie 96 lat.
-Myślę, że jeszcze pociągnę parę lat. Wam życzę, żebyście przekroczyli mój wiek - mówił z uśmiechem jubilat, a później opowiedział krótko historię swojego życia: - Jestem z powiatu kołomyjskiego. Tamtejszy szlak kolejowy był bardzo znaczący i podróżował tamtędy prezydent Mościcki. Jako uczniowie witaliśmy go na najbliższej stacji i życzyliśmy "sto lat". Później była wojna, a front niedaleko. Pewnej nocy kierowca się pomylił i oświetlił nasz budynek. Ojciec kazał nam wstawać, bo myślał, że już po nas przyjechali, aby wywieźć nas na Sybir. Na szczęście udało nam się uniknąć zsyłki. 7 maja 1944 powołanie do odrodzonego Wojska Polskiego. Jechaliśmy tydzień czasu do Kijowa, Bytomierza później m.in. Lublin, Siedlce, Praga, Warszawa, Łódź, Zduńska Wola. Wyjeżdżaliśmy na front na Nysę Łużycką, a zakończyłem swój szlak bojowy w Słupsku w Wojsku Ochrony Pogranicza. Następnie pracowałem w rolnictwie i w radach narodowych. Dzięki Bogu jakoś mogę się z wami spotkać. Z tej okazji całuję rączki szanownym paniom i ściskam dłoń panom. Serdecznie dziękuję za wszystko.
Związek Żołnierzy chciał przygotować dla porucznika niespodziankę, niestety przez wadliwą biurokrację się to nie udało. - Z ukraińskich ziem przyjechał. Miał różne, różniste drogi. Jest mi jedynie przykro, bo przygotowaliśmy wniosek o stopień kapitański, a nie ma dokumentów. Ktoś je zgubił w Warszawie. Bardzo chcieliśmy, aby na te 96. urodziny mógł sobie wyhaftować czwartą gwiazdkę. Jemu to się należy - przyznaje płk w st.spocz. Adam Kęstowicz. Jubilatowi odśpiewano tradycyjne "Sto lat", ale podczas życzeń składano mu aż 150-ciu lat życia.
To już 22. spotkanie świąteczne Związku Żołnierzy Wojska Polskiego im. "Ziemi Głogowskiej" oraz Związku Inwalidów Wojennych RP. - Jest nas coraz mniej. Na początku było ze 100 osób, a dziś została garstka. Natura robi swoje, dlatego trzeba się jeszcze spotkać, porozmawiać, spojrzeć sobie w oczy i życzyć "wszystkiego najlepszego" - mówi Kęstowicz i zachęca, aby zapisywać się do organizacji.
Podczas świątecznego spotkania podzielono się opłatkiem. Była również wspólna modlitwa, którą poprowadził ksiądz ppor. Artur Nebelski.
RED
Czasami łezka się w oku zakręci
maly Michałek to dzisiaj dorosły odpowiedzialny Michał mama DANUSIA MUSI BYĆ DUMNA wszystkiego dobrego pozdro dla cioci GRAŻYNKI
busia
17:06, 2025-12-26
Historia kościoła. O Farze Świętego Mikołaja
a może tak z ciekawosci ilu naszych mieszkancow przebywalo w naszym hospicjum w ludzkich warunkach a ilu obcych to nie jest naganne bo kazdy czlowiek ma prawo godziwie i bez bólu umierać ale koszty ponosimy wylacznie my
miniu
16:58, 2025-12-26
Historia kościoła. O Farze Świętego Mikołaja
a moze tak kolejny zryw glogowianie no i nasz prezydent kocha zabytki oby nie bylo jak z hospicjum bo co nowe od podstaw to BE
nina
16:54, 2025-12-26
Czasami łezka się w oku zakręci
Nie tylko oni pracują w święta i niedziele.. jest wiele takich ludzi. Spokojnych świąt.
Fm
14:25, 2025-12-26
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz