W czwartek (23.02.) tuż przed północą kierownik głogowskiej przystani Józef Wilczak otrzymał informację obiektu o włamaniu do Mariny. - Ochrona poinformowała mnie, że szklane drzwi do restauracji są podważone i otwarte - mówił na miejscu zdarzenia.
Ochroniarze nie weszli do środka. - Czekali i weszliśmy razem. W środku znaleźliśmy wypitego gościa o imieniu Robert, którego zresztą ochrona zna, bo już chyba trzeci raz próbuje się tutaj rozgościć - opowiadał Józef Wilczak.
Kierownik przystani podejrzewa, że włamywacz spodziewał się znaleźć tu alkohol. - Chyba nie wiedział, że tutaj już nic nie ma - dodał.
Na miejsce wezwana została policja i dzierżawca lokalu, który oceni, czy nocny gość wyrządził inne straty, aniżeli uszkodzenie drzwi i wypita coca-cola, bo jak podkreślił Wilczak, wszystko co cenniejsze zostało już z restauracji wywiezione po ostatnim włamaniu.
RED
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu myglogow.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz