Związkowcy z KGHM pytają o śmiertelny wypadek górnika z Głogowa. Jest list NSZZ Solidarność ZG Polkowice-Sieroszowice

Przewodniczący NSZZ Solidarność ZG Polkowice-Sieroszowice Bogusław Szarek napisał do dyrektora kopalni, z powiadomieniem prezesa KGHM, pismo w sprawie zeszłorocznego śmiertelnego wypadku górnika z Głogowa. Pyta, dlaczego pracodawca tak długo ustala okoliczności i przyczyny.

Bogusław Szarek skierował do dyrektora kopalni pismo w imieniu komisji zakładowej NSZZ Solidarność oddziału ZG Polkowice-Sieroszowice.

Jesteśmy głęboko zaniepokojeni przewlekłością pracodawcy w ustaleniu okoliczności i przyczyn śmiertelnego wypadku przy pracy, jakiemu uległ 26 sierpnia 2024 roku pracownik naszego zakładu pracy pan Oskar Wierzba

- napisał.

Wskazał, że zakończyły się już prace komisji powypadkowej, a protokół ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy, pomimo blisko roku od wypadku, nie został przekazany rodzinie zmarłego. Skutkiem tego jest m.in. pozostawienie jej bez renty rodzinnej – twierdzi Bogusław Szarek. Ponieważ jednym z dokumentów wymaganych do rozpatrzenia wniosku o rentę rodzinną jest protokół ustalenia okoliczności i przyczyn wypadku przy pracy.

W związku z trwającym postępowanie prokuratorskim spółka nie komentuje kwestii związanych z wypadkiem, jaki miał miejsce 26 sierpnia 2024 roku w ZG Polkowice-Sieroszowice

- napisał do nas rzecznik KGHM Polska Miedź Artur Newecki.

26 sierpnia tuż przed godz. 23 w rejonie G-51 wypadkowi uległ operator kotwiarki. Wezwany na miejsce lekarz Górniczego Pogotowia Ratunkowego stwierdził zgon mężczyzny. To był głogowianin. Miał 48 lat, w spółce pracował od 2002 roku. Zginął w trakcie pracy na maszynie uznawanej za najtrudniejszą i najgorszą w kopalni.

Prokuratura Rejonowa w Lubinie prowadzi postępowanie: w sprawie niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy w KGHM Polska Miedź SA w oddziale ZG Polkowice-Sieroszowice, w wyniku czego doszło do wypadku przy pracy, którego skutkiem było nieumyślne spowodowanie śmierci operatora maszyny kotwiącej zatrudnionego w tym zakładzie. Na ten moment nikomu nie postawiono zarzutów.

(DN)