Głogowianka na planie nowej ekranizacji Lalki. Radna zagrała w filmie!

To była wielka przygoda i wielkie przeżycie. Głogowianka, radna miejska Bożena Rudzińska, spędziła dwa dni na planie filmu fabularnego pt. Lalka! W pięknej sukni i kapeluszu z epoki, jako statystka.

Instruktorka, reżyserka i aktorka – od lat pracuje w Miejskim Ośrodku Kultury w Głogowie, także w teatrze, gdzie prowadzi grupę teatralną. Radna miejska. Odważyła się, wysłała zgłoszenie, przyjęli ją jako statystkę do filmu fabularnego pt. Lalka, do którego zdjęcia właśnie się rozpoczęły we Wrocławiu.

W sobotę i niedzielę (23/24.08) nagrania trwały na torze konnym Partynice – była tam kręcona pamiętna scena z powieści Bolesława Prusa, w której Wokulski próbował zaimponować i zdobyć serce Łęckiej kupując klacz, która bierze udział w wyścigu i wygrywa. Stanisława Wokulskiego gra Marcin Dorociński, a Izabelę Łęcką – Kamila Urzędowska.

Bożena Rudzińska opowiada jak trafiła na plan filmowy.

Zobaczyła ogłoszenie agencji, że szukają statystów do tego filmu i postanowiła spróbować.

Postawiono bardzo restrykcyjne warunki dla kobiet, których poszukiwano do statystowania w tym filmie. Przede wszystkim jeśli chodzi o różne modne w dzisiejszych czasach upiększenia. Trzeba było mieć naturalną urodę, bez żadnych ingerencji

– radna opowiada, że jednak ta jej naturalność zwyciężyła. - Co ciekawe, okazuje się, że w dzisiejszych czasach jest jeszcze dużo takich naturalnych kobiet. Także wśród młodych dziewczyn – uważa.

W sobotę i niedzielę wystąpiła jako statystka w przepięknej sukni i kapeluszu z epoki. Konkretnie z końca lat 70. XIX wieku.

Moja suknia została specjalnie zaprojektowana i uszyta do tego filmu. Była przepiękna, z bardzo dobrego materiału. Po prostu z wielką klasą. Czułam się w niej jak dama

– opowiada Bożena Rudzińska. Do tego miała wspaniale upięte włosy i kapelusz na głowie.

Czekała na nas cała armia charakteryzatorów. Zrobiono mi fryzurę, lecz makijażu nie miałam. O to chodziło, że w tamtych czasach kobiety wyglądały naturalnie

– pani Bożena opowiada, że samo znalezienie się na planie filmu, w takim stroju, robiło wielkie wrażenia na ludziach. Panie w pięknych sukniach, panowie w eleganckich surdutach.

Ludzie się czuli, jakby się przenieśli do poprzedniej epoki.

Panowie uprzejmi i szarmanccy, panie wyprostowane jak damy

– opowiada.

Szacunek dla wszystkich statystów, bo jest to bardzo ciężka praca fizyczna. Zdjęcia trwały po 12 godzin, aż do zachodu słońca. Mnóstwo powtórzeń, trzeba było być non stop na nogach. Nogi bolały

– śmieje się, że był to bardzo duży wysiłek, ale też bardzo ciekawe doświadczenie. Warto było spróbować, zobaczyć tylu ludzi, tak różnych. Nasłuchać się tylu niesamowitych historii.

Oczywiście widziałam także głównych aktorów. Poza tym kocham konie, sama mam ich kilka, więc te kręcone sceny na torze były mi bliskie

– mówi. Wróciła do domu z bagażem wspomnień i doświadczeń, a poza tym ma pamiątkowe zdjęcia.

Zagrać jako statystka w filmie kostiumowym, w tak wielkiej produkcji filmowej, to ciekawe doświadczenie i wiele wrażeń

– mówi, że ludzie brali w tym udział głównie dla przygody. Zdjęcia do nowej „Lalki” rozpoczęły się 23 sierpnia we Wrocławiu. Agencja castingowa szukała osób w wieku 18-70 lat, bez widocznych tatuaży, kolczyków w nosie, wargach i brwiach, o naturalnym kolorze włosów lub farbowanych na naturalne barwy – bez odrostów, włosy do pasa i grzywki odpadają, męskie fryzury bez strzyżenia maszynkami, panie bez doklejonych rzęs, permanentnych makijaży i innych ingerencji kosmetologicznych, bez doklejonych paznokci, bez hybryd, bez lakieru do paznokci, a brody u panów nie mogły być „barberowe”. Jeden dzień zdjęć płatny był 210 zł – z przymiarką. Większość osób decyduje się na udział nie dla pieniędzy, tylko dla przygody.