Zamknij

Romów już nie ma. Przez tydzień mieli schody zarzucone rzeczami

17:48, 03.09.2020 Mateusz Komperda Aktualizacja: 20:21, 04.09.2020
Skomentuj

Mieszkańcy bloku przy Placu Tysiąclecia 12 zaalarmowali nas, że przez tydzień mieli schody i korytarz zarzucone rzeczami wyrzuconymi z jednego mieszkań. Nie można było przejść.

Telefonów do administracji osiedla, na policję i na straż pożarną wykonali bez liku, ale musieli poczekać tydzień aż to przyniosło efekt. W końcu dziś (3.09.) przyjechała ekipa z ZGM i zapakowała wszystko do worków, ustawiła je pod śmietnikiem. Ludzie mówią, że jest tam dobytek pewnej romskiej rodziny.

Mieszkańcy bloku przy Placu Tysiąclecia 12 opowiadają, że pewnego dnia widzieli, jak Romowie taszczą wszystko na górę, na czwarte piętro. - Koło 22 skończyli, a godzinę później przyjechali właściciele i ich stamtąd wyprosili - opowiadają. Ludzie wskazują na górę, na czwarte piętro. Tam się to wszystko rozgrywało. Niestety, sąsiad jest uzależniony od alkoholu i narkotyków. - To mieszkanie jego rodziców - mówią, że bardzo często przebywa na terapiach. Podejrzewają, że chciał zarobić zapraszając do siebie lokatorów.

Ludzie opowiadają, że to było kilka osób, w tym troje, a może nawet czworo dzieci. Zostawili cały swój dobytek i nocą gdzieś poszli, a po trzech dniach właściciele mieszkania wystawili wszystko na korytarz. - Rzeczy leżały tam od środy, początkowo zapakowane w workach. Widziałem, jak ktoś przychodził, przecinał worki i się przebierał na schodach. Efekt był taki, że po kilku dniach wszystko było porozrzucane. Nie można było przejść - opowiada Marian Włodarczyk, który mieszka po sąsiedzku i miał największy problem.

W czwartek (3.09.) przyszło kilku pracowników i wszystkie rzeczy popakowali do worków, a następnie poustawiali je koło śmietnika. Już tego samego dnia ktoś podjechał dużym samochodem i zaczął pakować rzeczy. Tłumaczy, jak to wszystko się stało: że nie mieli gdzie mieszkać i szukali z rodziną mieszkania do wynajęcia. W końcu znaleźli właśnie tu - umówili się co do terminu przeprowadzki i podpisali umowę. - Mamy umowę, zapłaciliśmy pieniądze - zapewnia, lecz mówi, że nie wie ile. - Dobrze wiedzieliście w co się pakujecie - uważa któryś z lokatorów.

- W końcu dotarliśmy do właścicieli, lecz okazało się, że ich zainteresowanie rzeczami nie jest duże. Wiedzieli, że wszystko leży porozrzucane, lecz tego nie zabrali - tak to określa dyrektorka Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej Anna Keep. Wobec tego, że właściciel nie zareagował na prośbę, aby zabrać swój dobytek, wszystkie rzeczy rozrzucone na korytarzu i na schodach zostały zapakowane w worki, które następnie ustawiono pod śmietnikiem. W czwartek tam czekały. - Właściciel został o tym poinformowany - podkreśla Anna Keep. Jeżeli nadal będzie bałagan, to wszystko zostanie wywiezione na wysypisko.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%