Zamknij

Sąd odebrał matce dziewięcioro dzieci! Mieszkańcy gminy i urzędnicy stanęli w obronie pani Ewy

15:50, 12.05.2021 Mateusz Komperda Aktualizacja: 15:51, 12.05.2021
Skomentuj

Na wniosek kuratora sąd zdecydował o zabraniu dzieci z domu i umieszczeniu całej dziewiątki w ośrodku opiekuńczym. Odpis postanowienia sądu matka dostała pocztą, bez zrozumiałego uzasadnienia. A na drugi dzień po dzieci przyjechały pracownice PCPR.

Pani Ewa (37 l.) nie rozumie, co takiego się stało, by z dnia na dzień odebrać jej dzieci. Nie miała pojęcia, że w jej sprawie toczy się jakieś postępowanie, z jakiego powodu ani na czyj wniosek. Szukała ratunku, ale szybko stało się jasne, że nic nie powstrzyma wykonania postanowienia sądu. Mogła tylko złożyć wniosek o uzasadnienie wyroku i dopiero napisać zażalenie. I czekać. - Nie wiedziałam, jak to dzieciom wytłumaczyć, najmłodszym powiedziałam, że jadą na wakacje - matka opowiada, jak starsze nie wytrzymały, choć się starały, ale płakali obcy ludzie, płakała jedna z pań, która je zabierała, wszystkie miały łzy w oczach. Jej cała pociecha, że dzieci (1-17 l.) nie rozdzielono i może jej odwiedzać. Dla nich to dramat. Mieszkańcy Dalkowa są oburzeni odebraniem dzieci. Nie mają wątpliwości, że powinny jak najszybciej wrócić. A przede wszystkim - nie powinny w ogóle opuszczać domu. - Żyjemy w państwie, gdzie rodziny wielodzietne są promowane - dziwi się sąsiadka.

Dopiero w piątek (7.05.), dwa dni po otrzymaniu postanowienia, pani Ewa dostała w sądzie w Głogowie wgląd do akt sprawy. Dowiedziała się, że to kurator złożyła wniosek o zmianę zarządzeń opiekuńczych, i co jej zarzuciła. Kuratora rodzina dostała od stycznia, po wniosku szkoły o wgląd w sytuację dzieci z jesieni. Odwiedził ich cztery razy. - Ostatnio jak rozmawiałam z panią kurator, kazała mi wyjść przed dom, nie było jej od początku marca, rozmawiałyśmy, że jest dobrze, dzieci się uczą, nie chciała nawet wejść - wspomina pani Ewa.

- Dopóki nie mamy uzasadnienia, nie wiemy, jakie są zarzuty, z czego się nie wywiązywała - w GOPS-ie w Gaworzycach słyszymy zapewnienia, że samotna matka była pod opieką asystenta rodziny i ośrodka. W ich ocenie na tak trudną sytuację dobrze sobie radziła. - Wywiązywała się i z funkcji opiekuńczo-wychowawczej i gotowała obiady, dzieci były najedzone, dbała o zakupy, dbała o odzież, chyba ta nauka zdalna przyczyniła się do tego, że tak ją źle odebrano - przedstawicielka GOPS o pani Ewie wyraża się tylko dobrze.

- Jestem zdziwiony postępowaniem pani kurator zawodowej, tak szybką i drastyczną decyzją, skoro jest na naszym terenie i współpracuje z gminnym ośrodkiem pomocy społecznej od niedawna, a z panią Ewą pracownicy mieli cały czas kontakt. My jako gmina, chcąc pomóc pani Ewie sprzedaliśmy jej te mieszkania, rada gminy udzieliła bonifikaty, naprawdę jestem w szoku, że coś takiego się wydarzyło - komentuje wójt dodając, że dla dla dzieci to na pewno straszne przeżycie. - Zapowiedziałem pani Ewie, że gdy dzieci wrócą, trzeba zbudować grupę wsparcia, zwłaszcza w nauce - wójt przyznaje, że dla niego to nie do pomyślenia, że mają tylko jeden komputer. - Bardziej ich doposażymy - zapewnia. Pomagają też sąsiedzi, którzy remontują mieszkanie tej rodziny.
RED

(Mateusz Komperda)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%