Ziemia zatrzęsła się we wtorek (29.11.2016 roku) o godz. 21.09. Wstrząs był na tyle silny, że odczuli go mieszkańcy Głogowa i Lubina. W górniczej dziesięciopunktowej skali była to ósemka. Mijały kolejne minuty. W tym czasie na szybie wszczęto alarm. Przyjeżdżały karetki - jedna, po drugiej.
Pod ziemię na ratunek górnikom zjechało 45 ratowników. Szacowano, że w rejonie epicentrum trzęsienia pracowało 30 osób. I każdy czekał na informacje, w jakim są stanie. Kilku z nich, w porę, udało się uciec.
- Nagle zrobiło się ciemno i zatrzęsła się ziemia. Zaczęła się ucieczka. Każdy biegł przed siebie - mówili ocaleni. Ranni, z wieloma urazami, trafili do szpitali. Wtedy jeszcze nikt nie przypuszczał, że będzie to najtragiczniejsza chwila w historii miedziowego górnictwa. Korytarz, w którym mieli znajdować się kolejni poszkodowani, został odcięty od świata. Górnicy byli uwięzieni 1100 m pod ziemią. I zaczęła się walka z czasem. Ratownicy musieli ręcznie odkopywać wielkie głazy. Pracowali w ciężkich warunkach, gdzie temperatura dochodził nawet do 35 stopni C.
W nocy zaczęły docierać wstrząsające wieści. Osiem ofiar tragicznego tąpnięcia w kopalni Rudna. Ojcowie osierocili dzieci, żony straciły mężów, matki synów.
W piątek (29.11.) przypada Dzień Pamięci Ofiar Wypadków w Pracy w KGHM. Można oddać hołd tragicznie zmarłym górnikom przy Pomniku Ofiar Wypadków znajdującym się na dziedzińcu centrali spółki KGHM.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz