Jacek Tokarek (49 l.) zbiera grzyby z mamą od lat. Największe wrażenie na panu Jacku zrobił prawdziwek i nic dziwnego, bo ważył półtora kilo, ale w zbiorach głogowianina są też czerwone kozaki, maślaki czy kozie brody. Głogowianin jednak od wielu lat poszukuje rydza.
- Słyszałem, że są pyszne, ale nie miałem okazji jeszcze go spróbować - przyznaje głogowianin, który pozostałych grzybów ma tyle, że te nie mieszczą się już w domowej kuchni. Koledzy śmieją się z niego, że zamiast żaluzji w oknach ma grzyby i rzeczywiście tak jest, bo pan Jacek do lasu jeździ często i nie potrafi omijać grzybów, które spotyka na leśnych ścieżkach.
Z grzybów pan Jacek robi sosy, podobne doskonałe, ale grzyby też gotuje i zamraża, aby mieć na miesiące po sezonie. Często też suszy i używa do innych dań, które z apetytem je cała rodzina.
- Niezależnie od doświadczenia zawsze należy zachować szczególną ostrożność, bo z tym nie ma żartów - ostrzega pan Jacek. Mówi, że lepiej nie zbierać grzybów, których nie jesteśmy pewni. Głogowianin na zbiory poleca Rudno, w gminie Wolsztyn, gdzie występuje prawdziwy wysyp grzybów, ale również lasy przemkowskie, a także te bliżej Głogowa - słynne Grochowice i Głogówko.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz