W szpitalu w Głogowie lekarze uratowali życie małej Sary i jej mamy! "Dziękuję!"

To były dramatyczne chwile, które na zawsze pozostaną w pamięci Darii Kaczmarek (30 l.) z Głogowa. Wczoraj (18.11.) trafiła na oddział ginekologiczny Głogowskiego Szpitala Powiatowego. - Dzięki lekarzom i personelowi medycznemu naszego szpitala moja córeczka się urodziła, moja córeczka żyje! - dziękuje im z całego serca za pomoc.

Pani Daria była w dziewiątym miesiącu ciąży. Do planowanego terminu porodu było kilkanaście dni. - Byłyśmy z siostrą na zakupach, gdy nagle mocno zaczął boleć mnie brzuch. Po chwili zaczęłam krwawić - opowiada nam. Ból był tak silny, że postanowiła od razu pojechać do swojego lekarza, by zrobić niezbędne badania. - Dojechaliśmy na starówkę. Byliśmy już w przychodni, ale najpierw musiałam pójść do toalety. Przestraszyłam się. Można powiedzieć, że wylało się ze mnie morze krwi. Nie było czasu. Trzeba było jechać do szpitala - pędzili na sygnale, bo liczyła się każda minuta. Ciąża była zagrożona. Ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego trafiła na oddział ginekologiczny. A tam decyzja o zabiegu była natychmiastowa. - Lekarz wezwał pilnie anestezjologa i powiedział mi, że za chwilę moje dziecko może umrzeć. Dlatego niezbędne jest cesarskie cięcie. Wszyscy biegali... pielęgniarki, lekarze. Modliłam się tylko, by to się szczęśliwie zakończyło - dodaje.

Nie minęło kilka minut a malutka Sara była na świecie. Dziewczynka urodziła się w krytycznym stanie. Trafiła do inkubatora. - Zagrożone było życie córeczki, ale też moje. Lekarz Wiesław Matkowski podjął natychmiastową decyzję. I słuszną - nie ukrywa kobieta. Sara waży 2570 g i ma 50 cm wzrostu. - Jej stan poprawia się z godziny na godzinę. Wierzymy w to, że obejdzie się już bez dodatkowych komplikacji - pani Daria dziękuje lekarzom i pielęgniarkom za pomoc. A w domu na Sarę czeka starszy o trzy lata brat Zbyszek oraz tatuś.
RED