Sklepowy monitoring wszystko zarejestrował - jak dziś (5.05.) po godz. 10 Jolanta wchodzi do sklepu Polo przy ul. Mickiewicza w Głogowie. Wkłada do koszyka wiele rzeczy, podchodzi do kasy, ale płaci tylko za część zakupów. - Tych tańszych - opowiadają nam świadkowie zdarzenia, bo pozostałe zostawiła w koszyku. A w nim piwo, wódka i mięso.
Udało jej się wyjść ze sklepu ze skradzionym zakupami. A gdy kasjerka się zorientowała i wezwała na pomoc policję, to było już za późno. - Chwilę stała z nami w tym parku - przyznają miejscowi miłośnicy mocnych trunków z ul. Mickiewicza. Jolantę dobrze znają. - No to prawda - niezła jest - śmieją się, że po chwili, kiedy usłyszała, że obsługa sklepu wezwała policję, to po prostu uciekła.
- My też ją dobrze znamy - dowiadujemy się w sklepie, że Jolanta - która przed laty chętnie wróżyła za pieniądze pod dworcem PKP - często się u nich pojawia. - Kradnie na potęgę - mówi kierownicza sklepu, bo mają z nią wielki problem. - Policja przyjechała i poprosiła, aby złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa - dodaje, że to i tak nic nie da, bo kobieta pochodzenia romskiego mieszka w budynkach socjalnych przy ul. Krochmalnej. Mandat? - Nic nie ma, żyje z pieniędzy socjalnych - martwią się, bo przecież nikt z nich nie chce być obciążonym za takie straty.
RED
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz